- Nasze serca, jeśli nawet są w takich szczątkach, to są serca żywych ludzi, są z żywej tkanki, która się odnawia. Ważne jest tylko, czym tę tkankę karmimy. Jeżeli będziemy karmili ją miłością i dobrą pamięcią o naszych bliskich, to nasze serca będą się odnawiać. Karmmy się miłością - zaapelowała i podziękowała prezydentowej Annie Komorowskiej za patronat nad pielgrzymką i stronie rosyjskiej za pomoc w jej przygotowaniu.
"Czujemy ten sam ból co wy"
- Łączy nas wspólny ból, wspólny żal i wspólna pamięć o tej tragedii, która wydarzyła się na tej ziemi, pół roku temu - mówiła żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa Jak podkreśliła podczas niedzielnych uroczystości na miejscu tragedii, "nas wszystkich, prezydenta Rosji, cały naród rosyjski, mnie osobiście do głębi serca, dotknęła ta straszna tragedia". Prezydentowa Rosji zaznaczyła, że śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii i wszystkich ofiar katastrofy jest "straszną, niepowetowaną stratą".
- Pamięć o Waszych bliskich na zawsze pozostanie w naszych sercach, cześć ich pamięci - zapewniła żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa. - Drodzy przyjaciele, ubolewamy razem z Wami, głębia naszego współczucia jest bezgraniczna. Proszę przyjąć wyrazy współczucia ode mnie osobiście, od prezydenta Rosji pana Dmitrija Miedwiediewa, od całego narodu rosyjskiego - podkreśliła Miedwiediewa.Jak zaznaczyła, "ból i żal razem z Polską odczuwają szczerze w głębi swych serc miliony Rosjan". - W tych trudnych godzinach byliśmy razem z Wami, modliliśmy się w intencji ofiar, by pan Bóg dał Wam siłę przeżyć taką straszną stratę - podkreśliła. - Pamięć o tragedii, która wydarzyła się tutaj, pamięć o jej ofiarach, o Waszych bliskich na zawsze pozostanie w naszych sercach, cześć ich pamięci - oświadczyła żona rosyjskiego prezydenta. Miedwiediewa powiedziała też, że nasze kraje w historii były zawsze ściśle ze sobą powiązane. - Owszem, były w tej historii skomplikowane karty, jednak narody Polski i Rosji od zawsze odnajdywały drogę do wzajemnego poszanowania i zaufania, popierały siebie nawzajem - podkreśliła żona prezydenta Rosji. Jej zdaniem, to jak razem odczuwaliśmy tę tragedię smoleńską, jak również to, że dzisiaj razem wspominamy jej ofiary, właśnie o tym świadczy.
Miedwiediewa zaznaczyła, że łączą nas wszystkich te same wartości, miłość do bliźniego, do ojczyzny, wspólne dążenie ku pokojowi, troska o dzieci i ich przyszłość. Jak dodała, zbliżają nas wzajemna pomoc i miłosierdzie oraz pragnienie wzajemnego wsparcia w trudnych chwilach. - I te ogólnoludzkie wartości będą nas zawsze łączyły - powiedziała.Pielgrzymka z miłości
- Pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy do Smoleńska zrodziła się z miłości, potrzeby serca - powiedziała z kolei pierwsza dama Anna Komorowska. - W tym szczególnym miejscu nawet nie próbuję ukryć ogromnego wzruszenia - powiedziała Komorowska, która podziękowała za zaproszenie do pielgrzymki i za to, że może jej patronować. - Pielgrzymka zrodziła się z miłości, z potrzeby serca, jest świadectwem pamięci i wspólnego odczuwania bólu, mam nadzieję, że te serdeczne myśli, modlitwy przynoszą nam wszystkim ukojenie - powiedziała żona prezydenta Komorowskiego. Pierwsza dama podziękowała również w swoim wystąpieniu rosyjskiej pierwszej damie Swietłanie Miedwiediewej za obecność w Smoleńsku, by uczcić pamięć ofiar.
Odnosząc się do pielgrzymki rodzin ofiar na miejsce katastrofy, Komorowska podkreśliła, że ta "piękna inicjatywa mogła powstać tylko w gronie rodzin, które myślą i odczuwają podobnie i uznały, że mimo bólu są gotowe i chcą dokończyć tragicznie przerwaną podróż".W uroczystości w Smoleńsku wziął udział przedstawiciel prezydenta Federacji Rosyjskiej w Centralnym Okręgu Federalnym Gieorgij Połtawczenko, który 10 kwietnia czekał na polską delegację na lotnisku, oraz wiceszef administracji prezydenckiej Aleksiej Gromow. Po zakończeniu uroczystości na miejscu katastrofy w jednym ze smoleńskich hoteli doszło do spotkania Anny Komorowskiej i Swietłany Miedwiediewej.Znicze i łzy
Wcześniej bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej zapalili znicze przy wraku Tu-154 M. Ta część uroczystości miała charakter prywatny i odbyła się bez udziału mediów. Bliscy ofiar modlili się przy wraku samolotu, zapalali znicze, niektórzy płakali. Na miejscu katastrofy, gdzie znajduje się kamień upamiętniający ofiary, złożono już wieńce. Po lewej stronie kamienia - wieniec od prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, a po prawej od obywateli Federacji Rosyjskiej. Na uroczystości przybyła około 20-osobowa grupa młodzieży ze Smoleńska, a także 10 przedstawicieli miejscowej Polonii.
Jeden ze studentów państwowego Uniwersytetu w Smoleńsku, Sasza, tłumaczył, że przyszli, aby wyrazić swoje wsparcie. - To tragiczny wypadek i każdemu człowiekowi w takiej sytuacji potrzebne jest wsparcie. Jeśli ludzie będą razem się wspierać to myślę, że stosunki miedzy krajami, postawa ludzi wobec nas, będą lepsze - powiedział. Jak wyjaśnił, władze uczelni wybrały kilkadziesiąt osób ze względu na ograniczenia w liczbie możliwych uczestników. Informacje o uroczystościach rozpowszechniał na uczelniach komitet do spraw młodzieży obwodu smoleńskiego.
Rano rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, wraz z towarzyszącą im pierwszą damą Anną Komorowską, przybyły do Witebska na Białorusi, skąd udały się autokarami do Smoleńska.
PAP, arb