- Bronisław Komorowski sprawiał swoimi działaniami wrażenie osoby, która chce jak najszybciej przejąć schedę po zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. Prawnicy-konstytucjonaliści powinni wypowiedzieć się, czy wszystkie działania podjęte przez niego tuż po tym tragicznym wydarzeniu były zgodne z konstytucją. Czy nie należało poczekać - mówi Jacek Sasin.
Jacek Sasin, były minister w Kancelarii Prezydenta tłumaczy, że używał sformułowania "zamach stanu" odnosząc się do tragedii smoleńskiej, transponują pewną atmosferę, a nie opisując stan prawny.
Jego zdaniem Bronisław Komorowski po katastrofie sprawiał swoimi działaniami wrażenie osoby, która chce jak najszybciej przejąć schedę po zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. - Prawnicy-konstytucjonaliści powinni wypowiedzieć się, czy wszystkie działania podjęte przez niego tuż po tym tragicznym wydarzeniu były zgodne z konstytucją. Czy nie należało poczekać - mówi Sasin.
Sasin przyznaje, że w jego odczuciu działania Komorowskiego po katastrofie były nakierowane na odebranie osobistych korzyści. Jego zdaniem marszałek Komorowski wykorzystał sytuację aby pokazać się w mediach jako mąż stanu. - Pan Marek Wikiński powiedział, że ci politycy Platformy Obywatelskiej, którzy wtedy wokół pana marszałka Komorowskiego się znajdowali, sprawiali wrażenie stada sępów. To są słowa polityka SLD - to oddaje pewną atmosferę, która chyba niestety wtedy miała miejsce - przekonuje Sasin.
Według Sasina wobec Lecha Kaczyńskiego uruchomiono przemysł nienawiści. Pytany czy nie widzi znamion takiej samej sytuacji w takich wydarzeniach jakie miały miejsce w niedziele pod Pałacem prezydenckim zaprzeczył. - To co dzieje się pod Pałacem prezydenckim jest działaniem pewnej grupy osób, która odczuwa taką potrzebę. Przychodzi przez nikogo nie inspirowana. Przychodzi i manifestuje swoje poglądy i to jest coś normalnego w krajach demokratycznych - mówi.
Jego zdaniem winna tej sytuacji jest negatywna kampania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. -W tej chwili jest prowadzona kampania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, to niech się nie dziwią, że rozhuśtali emocje społeczne. Również takie emocje, które są dla nich nieprzyjazne.
Według Sasina działania Jarosława Kaczyńskiego nie są przejawem tych rozhuśtanych emocji. - Pan prezes Kaczyński mówi to, co uważa i to, co myśli. Myślę, że w kraju demokratycznym jest to do przyjęcia. Tutaj nie ma przemysłu nienawiści, bo przemysł nienawiści to jest coś, w co jest zaangażowane znacznie liczniejsze grono instytucji i osób, niż tylko taka grupa, która przychodzi pod Pałac prezydencki. Ja uważam, że przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu rzeczywiście uruchomiono wszelkie możliwe środki - media, publicystów. Tutaj tego nie ma - przekonuje Sasin.
ja, RMF FM
Jego zdaniem Bronisław Komorowski po katastrofie sprawiał swoimi działaniami wrażenie osoby, która chce jak najszybciej przejąć schedę po zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. - Prawnicy-konstytucjonaliści powinni wypowiedzieć się, czy wszystkie działania podjęte przez niego tuż po tym tragicznym wydarzeniu były zgodne z konstytucją. Czy nie należało poczekać - mówi Sasin.
Sasin przyznaje, że w jego odczuciu działania Komorowskiego po katastrofie były nakierowane na odebranie osobistych korzyści. Jego zdaniem marszałek Komorowski wykorzystał sytuację aby pokazać się w mediach jako mąż stanu. - Pan Marek Wikiński powiedział, że ci politycy Platformy Obywatelskiej, którzy wtedy wokół pana marszałka Komorowskiego się znajdowali, sprawiali wrażenie stada sępów. To są słowa polityka SLD - to oddaje pewną atmosferę, która chyba niestety wtedy miała miejsce - przekonuje Sasin.
Według Sasina wobec Lecha Kaczyńskiego uruchomiono przemysł nienawiści. Pytany czy nie widzi znamion takiej samej sytuacji w takich wydarzeniach jakie miały miejsce w niedziele pod Pałacem prezydenckim zaprzeczył. - To co dzieje się pod Pałacem prezydenckim jest działaniem pewnej grupy osób, która odczuwa taką potrzebę. Przychodzi przez nikogo nie inspirowana. Przychodzi i manifestuje swoje poglądy i to jest coś normalnego w krajach demokratycznych - mówi.
Jego zdaniem winna tej sytuacji jest negatywna kampania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. -W tej chwili jest prowadzona kampania przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, to niech się nie dziwią, że rozhuśtali emocje społeczne. Również takie emocje, które są dla nich nieprzyjazne.
Według Sasina działania Jarosława Kaczyńskiego nie są przejawem tych rozhuśtanych emocji. - Pan prezes Kaczyński mówi to, co uważa i to, co myśli. Myślę, że w kraju demokratycznym jest to do przyjęcia. Tutaj nie ma przemysłu nienawiści, bo przemysł nienawiści to jest coś, w co jest zaangażowane znacznie liczniejsze grono instytucji i osób, niż tylko taka grupa, która przychodzi pod Pałac prezydencki. Ja uważam, że przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu rzeczywiście uruchomiono wszelkie możliwe środki - media, publicystów. Tutaj tego nie ma - przekonuje Sasin.
ja, RMF FM