Bezkarne obrzucanie błotem?

Bezkarne obrzucanie błotem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdyby nawet, wygłoszone z trybuny sejmowej, "rewelacje" Leppera o korupcji wśród osób publicznych okazały się prawdą, nie poniesie on konsekwencji za niepowiadomienie o tym prokuratury.
W czwartek podczas debaty sejmowej nad odwołaniem Andrzeja Leppera, z funkcji wicemarszałka, sugerował on, że kilku ministrów i posłów brało łapówki i kontaktowało się z gangsterami. W niektórych komentarzach po tej wypowiedzi podkreślano, że nie powiadamiając prokuratury, Lepper sam popełnił przestępstwo.

Tymczasem kodeks karny mówi jedynie o "społecznym obowiązku" zawiadomienia organów ścigania w takim przypadku. Nie przewiduje jednak za to żadnych sankcji karnych.


Korupcja nie figuruje w katalogu przestępstw, o których każdy ma obowiązek "niezwłocznie" powiadomić organa ścigania, mając "wiarygodną wiadomość" o takim czynie. Należą do nich m.in. o zabójstwo, terroryzm, szpiegostwo itp. Niepowiadomienie o nich jest zagrożone sankcją karną przewidującą do 3 lat więzienia.

Od lutego tego roku, zarówno za udzielenie, jak i przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Za wręczenie łapówki "znacznej wartości" grozi od 2 do 12 lat.

Zgodnie z prawem, za korupcję może odpowiadać tylko osoba "pełniąca funkcje publiczną". Kodeksy nie precyzują jednak, kto jest taką osobą - nie ulega wątpliwości, że jest nią m.in. urzędnik państwowy, parlamentarzysta. Nigdy natomiast sądy nie uznały zaś za taką osobę polityka nie będącego jednocześnie np. posłem, ministrem lub radnym. Na pewno osobą taką nie jest np. piłkarz biorący łapówkę za przegranie meczu.

em, pap