Prezydent Bronisław Komorowski w sobotę późnym popołudniem odwiedził polski cmentarz wojenny na Monte Cassino. Złożył wieniec przy Krzyżu Virtuti Militari, zapalił znicz na grobie gen. broni Władysława Andersa. Odmówiono też modlitwę.
Po uroczystości prezydent powiedział dziennikarzom, że był na cmentarzu na Monte Cassino wielokrotnie, ale każdy przyjazd tutaj jest źródłem dobrych wzruszeń dla Polaków. - To też jest dowód na to, jak Polska bardzo się zmieniła, bo przecież kiedyś przyjazd tutaj, na cmentarz na Monte Cassino, był po prostu niemożliwy albo bardzo trudny - powiedział Komorowski. Podkreślił, że stojąc przy grobie gen. Andersa, pomyślał sobie, iż udało się zrealizować marzenie generała o wolności dla Polski, o której - jak powiedział prezydent - "także my marzyliśmy".
Para prezydencka udała się następnie do opactwa benedyktynów położonego na szczycie wzgórza Monte Cassino. Monte Cassino było kluczową niemiecką pozycją obronną na tzw. linii Gustawa, mającej uniemożliwić aliantom zdobycie Rzymu. 18 maja 1944 roku zdobył je II Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Walki pod Monte Cassino były niezwykle krwawe, w natarciu zginęło 924 polskich żołnierzy, 2930 zostało rannych, a za zaginionych uznano 345.
zew, PAP