- To są plany, o których można pomyśleć, jeżeli będzie taka wola Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ja jestem gotowy do rozmowy na ten temat. Myślę, że powinna się odbyć może jeszcze przed końcem roku - powiedział były reprezentant kraju. Zaznaczył, że chodzi o potencjalnego pracodawcę, czyli szefów PZPN, a nie trenera Smudę. - Bo trener Smuda jasno określił swoją wolę - dodał Frankowski. Piłkarz Jagiellonii uważa, że w sztabie selekcjonera jest miejsce dla kolejnego współpracownika, bo nie jest on rozbudowany tak, jak ekipy trenerskie innych krajów.
Pytany, jak dziś widziałby taką współpracę, kapitan Jagiellonii zaznaczył, że do grudnia ma ważny kontrakt z klubem (trwają rozmowy o jego przedłużeniu), dlatego obecnie "dwutorowo" myśli o swojej przeszłości. Dopuszcza sytuację, że wciąż jeszcze gra w klubie i jednocześnie pracuje w sztabie Smudy. - Tym bardziej, że w okresach kiedy trenuje reprezentacja, drużyna klubowa nie gra - dodał.
Frankowski podkreślił, że bardzo go pociąga praca z młodzieżą. W Krakowie ma szkółkę piłkarską (wspólnie m.in. z dawnym kolegą z Wisły Kraków Mirosławem Szymkowiakiem), w której co prawda nie jest czynnym trenerem w związku z obowiązkami w Jagiellonii, ale gdy tylko ma wolny czas, stara się pomagać.
- O pracy z seniorami dotychczas kompletnie nie myślałem. Papiery instruktorskie zacząłem robić dopiero dwa lata temu, jak dobrze pamiętam. No ale kto wie, co przyniesie życie. Kariera piłkarska kiedyś się kończy - zakończył Frankowski.
zew, PAP