Wydział prasowy resortu finansów potwierdził, że minister finansów otrzymał od szefa rządu zapytanie o możliwość zamrożenia rewaloryzacji wypłat dla partii politycznych. - Szef resortu finansów przekazał we wtorek odpowiednim departamentom tę sprawę do przeanalizowania i wyjaśnienia, czy obecny stan prawny pozwala na zamrożenie subwencji dla partii. Na razie za wcześnie, by mówić, w jakim kierunku mogą pójść zmiany - podkreślił wydział prasowy ministerstwa finansów.
Rewaloryzacja od 2008 r.
Zgodnie z projektem rozporządzenia przygotowanym przez Ministerstwo Finansów partie miałyby dostać w 2011 roku dofinansowanie o 7,7 proc. większe niż dotychczas. Resort finansów tłumaczy, że musiał przygotować takie rozporządzenie, bo ustawa o partiach politycznych nakazuje waloryzowanie dotacji (w sytuacji, gdy inflacja przekroczy 5 proc.).
W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia umieszczonego na stronach internetowych resortu czytamy, że subwencja dla partii wzrośnie o 7,7 proc. dlatego, że o tyle wzrosły ceny towarów i usług w stosunku do pierwszego kwartału 2008 roku (na podstawie danych z tego kwartału wydano poprzednie rozporządzenie w sprawie podwyższenia subwencji).
W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że przyszłoroczna subwencja dla partii politycznych ma wzrosnąć o 9 mln zł: o 3,1 mln zł więcej trafiłoby do kasy PO; o 2,9 mln zł - do kasy PiS; 1,6 mln zł więcej otrzymałaby koalicja wyborcza Lewica i Demokraci, a PSL dostałoby więcej o 1,2 mln zł.
Pawlak: odciąć przy gruncie
Sprawę rozporządzenia w sprawie przyszłorocznej subwencji dla partii politycznych skomentował w TVP1 wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. - To oburzające, co robi w tej sprawie minister finansów Jacek Rostowski. To jest albo jakaś intryga opozycji albo sabotaż w ministerstwie finansów - mówił.
- Minister Rostowski wypatrzył wszędzie oszczędności, ogranicza ulgi, zmniejsza na bezrobotnych, nawet 21 złotych nie zgodził się podwyższyć płacy minimalnej, a tutaj przeoczyli jego urzędnicy miliony złotych na partie polityczne - grzmiał Pawlak.
Zdaniem wicepremiera to "nie do pomyślenia". - Chyba, że to jest takie wystawianie problemu: że podpuszcza się, pokazuje, żeby potem odciąć przy gruncie - powiedział.
zew, PAP