Andrzej Lepper chce przedstawić dziennikarzom dokumenty na podstawie których "pytał" polityków PO i SLD, czy przyjmowali łapówki, zanim przekaże je prokuraturze.
"Jeżeli mam przekazać (dokumenty) prokuraturze, to najpierw pokażę dziennikarzom. W czwartek lub w piątek" - zapowiedział.
W miniony piątek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie pomówienia przez Leppera dwóch ministrów oraz trzech polityków PO o przyjmowanie łapówek. Prokuratorzy sprawdzą też, czy osoby, o których Lepper mówił w swoim wystąpieniu, rzeczywiście je brały.
Pomówienie miało miejsce podczas czwartkowego wystąpienia Leppera, kiedy parlament głosował jego odwołanie z funkcji wicemarszałka. "Pytał" on wtedy polityków SLD i PO, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Wśród "pytanych" byli Paweł Piskorski (miał przyjąć łącznie 430 tys. dolarów), Andrzej Olechowski ( 2 mln dolarów na kampanię wyborczą) i Donald Tusk (pożyczka 300 tys. zł od "Pershinga"), minister Cimoszewicz (120 tys. dolarów) i minister Szmajdziński (50 tysięcy dolarów od gangstera "Carringtona").
Wszyscy politycy odrzucili zarzuty.
Według Leppera Tusk miał spotkać się z "Pershingiem" i otrzymać od niego 300 tys. zł w lipcu 1998 r. Tymczasem "Pershing" w tym czasie siedział w więzieniu. Andrzej Olechowski z kolei pokazał mediom swój paszport. Pieczątki świadczą o tym, że 17 listopada 2000 r., kiedy to według Leppera miał w warszawskiej restauracji przyjmować 2 mln dol., był na Wyspach Kanaryjskich.
Szef Samoobrony przemawiając w Sejmie zaznaczał, że jest w posiadaniu dokumentów, które udostępni prokuraturze. W piątek jednak zapowiedział, że ich nie udostępni, bo jej nie ufa.
Politycy wymienieniu przez Leppera w jego wystąpieniu sejmowym byli już przesłuchiwani w prokuraturze.
Na razie szef Samoobrony ma być przesłuchany jako świadek. Jeśli jednak nie oddałby posiadanych rzekomo dokumentów, zostanie wszczęte kolejne postępowanie w sprawie utrudniania śledztwa.
Leppera chroni też immunitet poselski. Prokuratura dopiero w w śledztwie, rozstrzygnie, czy jego sejmowe wystąpienie mieściło się w ramach wykonywania mandatu poselskiego i czy są podstawy do uznania, że wykroczył poza jego granice. Uprawniałoby to prokuraturę do wystąpienia o uchylenie mu immunitetu. Tzw. immunitet materialny chroni go od odpowiedzialności za wykonywanie mandatu poselskiego, ale nie za naruszanie prawa osób trzecich.
em, pap
W miniony piątek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie pomówienia przez Leppera dwóch ministrów oraz trzech polityków PO o przyjmowanie łapówek. Prokuratorzy sprawdzą też, czy osoby, o których Lepper mówił w swoim wystąpieniu, rzeczywiście je brały.
Pomówienie miało miejsce podczas czwartkowego wystąpienia Leppera, kiedy parlament głosował jego odwołanie z funkcji wicemarszałka. "Pytał" on wtedy polityków SLD i PO, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Wśród "pytanych" byli Paweł Piskorski (miał przyjąć łącznie 430 tys. dolarów), Andrzej Olechowski ( 2 mln dolarów na kampanię wyborczą) i Donald Tusk (pożyczka 300 tys. zł od "Pershinga"), minister Cimoszewicz (120 tys. dolarów) i minister Szmajdziński (50 tysięcy dolarów od gangstera "Carringtona").
Wszyscy politycy odrzucili zarzuty.
Według Leppera Tusk miał spotkać się z "Pershingiem" i otrzymać od niego 300 tys. zł w lipcu 1998 r. Tymczasem "Pershing" w tym czasie siedział w więzieniu. Andrzej Olechowski z kolei pokazał mediom swój paszport. Pieczątki świadczą o tym, że 17 listopada 2000 r., kiedy to według Leppera miał w warszawskiej restauracji przyjmować 2 mln dol., był na Wyspach Kanaryjskich.
Szef Samoobrony przemawiając w Sejmie zaznaczał, że jest w posiadaniu dokumentów, które udostępni prokuraturze. W piątek jednak zapowiedział, że ich nie udostępni, bo jej nie ufa.
Politycy wymienieniu przez Leppera w jego wystąpieniu sejmowym byli już przesłuchiwani w prokuraturze.
Na razie szef Samoobrony ma być przesłuchany jako świadek. Jeśli jednak nie oddałby posiadanych rzekomo dokumentów, zostanie wszczęte kolejne postępowanie w sprawie utrudniania śledztwa.
Leppera chroni też immunitet poselski. Prokuratura dopiero w w śledztwie, rozstrzygnie, czy jego sejmowe wystąpienie mieściło się w ramach wykonywania mandatu poselskiego i czy są podstawy do uznania, że wykroczył poza jego granice. Uprawniałoby to prokuraturę do wystąpienia o uchylenie mu immunitetu. Tzw. immunitet materialny chroni go od odpowiedzialności za wykonywanie mandatu poselskiego, ale nie za naruszanie prawa osób trzecich.
em, pap