Pytany, czy prezydent chciał złożyć propozycję, by wspólnie pojawili się w Łodzi, Nałęcz powiedział: - Oczywiście - po pierwsze, żeby wspólnie potępić tę zbrodnię, we wspólnie uzgodnionym oświadczeniu, bo nie oszukujmy się: oświadczenie, które PiS zaproponował ("deklaracja łódzka" - przyp. red.) jest oświadczeniem wymierzonym przeciw konkurentom politycznym". - Jest intencją prezydenta, aby to potępienie dla tego mordu było potępieniem wszystkich. Żeby owszem, dokonać krytycznej samooceny, ale żeby uderzyć się w swoje piersi, a nie w piersi sąsiada. Jak ktoś się bije w piersi sąsiada (...), to nie dokonuje rachunku sumienia, tylko zaprasza do politycznej bijatyki - powiedział Nałęcz.
- Pan prezydent przecież bardzo chętnie zaprosiłby pana Grzegorza Napieralskiego, czy prezesa Pawlaka, ale wtedy, w kategoriach politycznych, to byłaby manifestacja wszystkich przeciwko PiS - powiedział Nałęcz. Zaznaczył, że prezydent nie rezygnuje ze znalezienia jakiejś formy wspólnego potępienia agresji w życiu politycznym i - jak dodał - jedną z propozycji jest ewentualnie wspólne uczestnictwo w pogrzebie Marka Rosiaka, by "był to pogrzeb wspólnej żałoby nad tą trumną, wspólnego protestu przeciwko temu gwałtowi"; Nałęcz podkreślił jednocześnie, że warunkiem jest wcześniejsze zapytanie o zdanie rodziny Marka Rosiaka.
pap, ps