Bp Pieronek podkreślił jednocześnie, że on sam nie dopuszcza "żadnego in vitro zgodnie z nauką Kościoła". - Ale politycy muszą decydować, ustawodawca musi podjąć jakieś decyzje, które mu podyktuje sumienie, powie mu, co może, a czego mu nie wolno. Żyjemy w kraju demokratycznym, w którym wpisany jest pluralizm i wolność, wolność religijna, która paradoksalnie dotyczy nie tylko tych, którzy wierzą, ale też tych, którzy nie wierzą, albo inaczej wierzą - przypominał bp Pieronek. Dlatego, jak dodał, ustawodawca musi się liczyć z tym, że tworzy prawo dla wszystkich. - I tu jest niewątpliwie potrzebny jakiś kompromis. Ten kompromis musi iść w tym kierunku, żeby otworzyć możliwości dla tych, którzy nie wierzą, a ci, którzy wierzą i uznają, że tego nie wolno, bo przecież prawo świeckie w żadnym przypadku nie znosi prawa moralnego, prawa bożego, no to będą się bronić tym nakazem sumienia i nie będą tego stosować - podkreślił biskup.
Bp Pieronek odniósł się też do zapowiadanych przez posła Janusza Palikota pikiet przed siedzibami arcybiskupów, które mają być protestem przeciwko słowom Kościoła o in vitro. - Przypomina mi to pikiety Leppera na drogach. A niech robi co chce, to jest jego sprawa. Ekstrema zawsze była mi obca - powiedział.
PAP, arb