Staniszkis: Platforma rządzi emocjami

Staniszkis: Platforma rządzi emocjami

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. FORUM 
- Jesteśmy krajem liberalnej demokracji, która jest niszczona przez świadome zarządzanie emocjami przez rządzącą partię. Platforma robi to po to, by ukryć bardzo dramatyczne wybory i przygotowywane przez nią decyzje, jak na przykład te zawarte w liście ustaw tzw. okołobudżetowych – mówi profesor Jadwiga Staniszkis w rozmowie z RMF FM.
Według Staniszkis liberalny model demokracji jest obecnie zagrożony. - Coraz więcej na przykład grup samorządowców zaczyna działać poprzez komitety, bo nie chce dać się wpisać w tę spiralę i powstaje system, w którym elity będą wyłaniane przez segmenty, które się już nie mogą dogadać. I w krajach Trzeciego Świata to prowadzi albo do wojen domowych, albo do rozpadu – tłumaczy swój pogląd Staniszkis. Dodaje, że w jej opinii proces niszczenia demokracji jest napędzany przez świadome „zarządzenie emocjami" przez Platformę Obywatelską. Celem sterowania emocjami ma być między innymi maskowanie decyzji dotyczących tzw. ustaw okołobudżetowych.

Staniszkis, zapytana o opinię na temat reakcji Prawa i Sprawiedliwości na tragedię łódzką, tłumaczy, że Jarosław Kaczyński znajduje się w ogromnym stresie. - Jeżeli Kaczyński słyszy, jak wpychany do samochodu ten zabójca, ten morderca, mówi: "chciałem zabić Jarosława Kaczyńskiego", a potem z mediów i od polityków Platformy dowiaduje się, że to praktycznie on w siebie mierzył, nakręcając to. Nawet spokojny człowiek by się zdenerwował – twierdzi profesor. Dodaje, że opozycji nie może zabraknąć czasu na mówienie o rzeczywistych problemach, takich jak uchwalanie budżetu i nowych ustaw. - Bo potem dowiemy się o kapitalizacji rent, czyli przerzuceniu całego problemu na pracowników. Nie będziemy mieli czasu, żeby analizować, jak wydawano środki unijne. Nie będziemy mieli czasu na pytania, dlaczego tak wiele środków poszło w dziale wspierania innowacyjnej gospodarki na wspieranie wielkich korporacji zachodnich, wcale nie innowacyjnych – ostrzega profesor.

Staniszkis ubolewa nad tym, że według Międzynarodowej Organizacji Pracy po kryzysie  w Polsce ubyło 10 proc. stanowisk w przemyśle i odeszła część firm wysoko-technologicznych. - Rząd Tuska wypchnął pracowników na tak zwane samozatrudnienie do sektora prywatnego. Dalej funkcjonują oni wewnątrz przemysłu, ale całe ryzyko przerzucone jest na nich. To zarządzanie ryzykiem jako ostatnia rezerwa, zdejmowanie z państwa i z pracodawców, a przerzucanie na pracowników i to w stopniu niespotykanym w krajach cywilizowanych – konkluduje Staniszkis.

mb, RMF FM