Sekuła mówił też, że kontakty byłego przewodniczącego klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego z przedstawicielami branży hazardowej "nie mogą być uznane za zgodne ze standardami wykonywania mandatu poselskiego". - Jedyną okolicznością usprawiedliwiającą kontakty posła Zbigniewa Chlebowskiego z przedstawicielem branży hazardowej może być brak jasnych regulacji w tym zakresie, co w przypadku posła z tak wielkim doświadczeniem i pozycją polityczną jest niewystarczające - dodał.
Sprawozdanie mówi też, że komisja nie znalazła dowodów potwierdzających zarzuty byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, dotyczące udziału polityków PO w nielegalnym lobbingu prowadzonym w związku nowelizacją ustawy hazardowej. Jak wynika ze sprawozdania za bezpodstawne należy uznać sugestie, że w nielegalnym lobbingu brali udział były wicepremier Grzegorz Schetyna i były wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Drzewiecki się nie zorientował
Ponadto w raporcie znalazło się stwierdzenie, że Mirosław Drzewiecki - wówczas minister sportu - nie orientował się w propozycjach Ministerstwa Finansów dotyczących zmian w ustawie hazardowej, a zmiany resortu sportu w kwestii dopłat były konsekwencją niewiedzy urzędników i ich zwierzchnika. Jak mówił Sekuła w piątek, zmiana stanowiska resortu sportu w kwestii dopłat do gier hazardowych nie miała wpływu na ostateczny kształt projektu ustawy. W sprawozdaniu jest też zdanie, że premier Donald Tusk nie wytłumaczył komisji, dlaczego nie poinformował szefa CBA Mariusza Kamińskiego na spotkaniu 14 sierpnia 2009 r. o podjęciu prac nad nową ustawą hazardową. W raporcie napisano też, że prace wokół zmiany ustawy hazardowej toczące się w latach 2006-2007 (w czasie rządów PiS) były prowadzone zgodnie z prawem.
"Upolitycznienie szkodzi"
Sekuła przedstawił także zalecenia komisji, w których śledczy zwrócili m.in. uwagę na nieskuteczność ustawy o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa. Jak zaznaczył, obecnie nieformalny lobbing jest znacznie skuteczniejszy i bardziej niezauważalny na etapie prac rządowych, więc konieczna jest nowelizacja tej ustawy. Poseł PO mówił też, że w trakcie prac komisja zwróciła uwagę na sytuację spółek skarbu państwa, w których nadal na wybór kadry zarządzającej mają wpływ decyzje polityczne. - Upolitycznienie spółek skarbu państwa pogarsza ich sytuację biznesową oraz konkurencyjność na rynku - zaznaczył. Komisja ponadto zwróciła się do NIK o przeprowadzenie kontroli w Ministerstwie Finansów oraz Ministerstwie Sportu i Turystyki w zakresie przestrzegania procedur prawa w związku z nowelizacja ustawy hazardowej. Podobną kontrolę według śledczych NIK powinna przeprowadzić także w Totalizatorze Sportowym.
"Chlebowski przekroczył ramy"
Dużo bardziej krytyczna ocena zaangażowania polityków PO w tę sprawę znalazła się w zdaniach odrębnych opozycji, które zaprezentował posłom szef komisji po przedstawieniu sprawozdania z prac komisji. Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) uznał w swoim zdaniu odrębnym, że Chlebowski, jako szef klubu PO i przewodniczący sejmowej komisji finansów, był "narzędziem" do prowadzenia nielegalnego lobbingu na rzecz branży hazardowej "zarówno w ministerstwach, jak i w procesie legislacyjnym ustawy o grach i zakładach wzajemnych".
Arłukowicz napisał również, że komisja nie daje wiary zeznaniom byłego szefa klubu PO odnośnie rozmów prowadzonych z przedstawicielami branży hazardowej. Ocenił, że w kontaktach z branżą hazardową Chlebowski przekroczył znacznie ramy działalności poselskiej, a obiecując swoim rozmówcom podejmowanie działań w związku z pracami legislacyjnymi nad ustawą hazardową, umożliwiał im nielegalny lobbing. Poseł SLD stawia też w swoim zdaniu odrębnym tezę, że pismo z 30 czerwca 2009 r., w którym ministerstwo sportu rezygnuje z wprowadzenia do ustawy hazardowej dopłat do gier spoza monopolu państwowego, nie było "przypadkową pomyłką urzędniczą, ale działaniem, które zostało przeprowadzone zgodnie z planem".
PiS: to była afera
Również PiS wskazuje w swoim zdaniu odrębnym, że podczas prac nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w okresie od lipca 2008 r. do października 2009 r., miał miejsce bezprawny lobbing. "Działania o takim pozaprawnym charakterze prowadziły dwie osoby związane z rynkiem hazardowym w Polsce - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne" - podkreślili w swoim podsumowaniu prac komisji śledczej posłowie PiS Beata Kempa i Andrzej Dera. W opinii posłów PiS "pomagał im wydatnie ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski".
Posłowie PiS wskazują, że była afera hazardowa, a do odpowiedzialności karnej powinni zostać pociągnięci Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki. Stwierdzają, że zachowanie Drzewieckiego obliczone było na zabezpieczenie interesów Sobiesiaka i Koska, a nie ekonomicznego interesu państwa. Według posłów PiS, polecenie przygotowania, a następnie podpisanie i skierowanie na ręce wiceministra finansów Jacka Kapicy pisma z dnia 30 czerwca 2009 r. (wycofanie się z dopłat) należy uznać za działanie na szkodę interesu publicznego.
"Doszło do przestępstwa"
Jeden z trzech załączników do zdania odrębnego posłów PiS to zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez premiera Donalda Tuska oraz szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Dokument ich autorstwa zawiera też dwa załączniki niejawne. Część niejawna dotyczy skrzynki mailowej Marcina Rosoła oraz billingów i logowań do stacji BTS m.in. Drzewieckiego, Rosoła, Chlebowskiego, Schetyny i Sobiesiaka. W dokumencie posłowie PiS ocenili, że działania Rosoła, jako szefa gabinetu politycznego ministra sportu, zdecydowanie wykraczały poza przysługujący mu zakres uprawnień. "Wysłanie zaś maila w ramach służbowej korespondencji z wiceministrem skarbu państwa z ministerialną rekomendacją dla Magdaleny Sobiesiak było nadużyciem władzy, czyli przestępstwem z art. 231 Kodeksu karnego" - ocenili.
PSL: materiał przekazać prokuraturze
Franciszek Stefaniuk w swoim zdaniu odrębnym zwrócił po raz kolejny uwagę, że cały materiał z prac komisji powinien być przekazany prokuraturze i Najwyższej Izbie Kontroli. Polityk PSL zwraca też uwagę, że mimo iż komisja tak dużo czasu poświęciła kwestii dopłat, to tak naprawdę nie ma rzetelnej analizy, czy ich wprowadzenie byłoby rzeczywiście korzystne dla budżetu państwa.
Sekuła oskarża CBA
Ostatnie ze zdań odrębnych przygotował szef komisji Mirosław Sekuła wraz z Jarosławem Urbaniakiem (PO). Posłowie przywrócili w nim m.in. usunięty z raportu, w wyniku przyjętych poprawek, fragment, w którym komisja uznała, że "całokształt postępowania Mariusza Kamińskiego miał na celu dyskredytację premiera Donalda Tuska". Napisali w nim też ponownie, że źródłem przecieku o akcji CBA nie była Kancelaria Premiera, ale właśnie CBA.
zew, PAP