Migalski zauważa, że posłanka skorzystała z prawa do dyskusji wewnątrzpartyjnej, z którego wcześniej skorzystał Ziobro krytykując jej działania w czasie kampanii wyborczej. Eurodeputowany dodaje, że w partii są jednak równi i równiejsi - tacy, którzy mogą dyskutować, i tacy którym tego prawa się odmawia. "Jacek Kurski, najbliższy współpracownik wiceprezesa PiS powiedział wprost – ta partia już nigdy nie zwycięży, chyba że spotka nas katastrofa. I to w apogeum kampanii wyborczej. Nie spotkały go za to żadne represje" - przypomina Migalski wywiad jakiego Kurski udzielił tygodnikowi "Wprost". Zdaniem Migalskiego Kurski nie zostanie ukarany "bo to człowiek Ziobry i żaden Błaszczak nie śmiał pisnąć słówkiem".
Eurodeputowany przekonuje, że jeśli Kluzik-Rostkowska w najbliższym czasie zostanie ukarana za swoje wypowiedzi będzie to oznaczało, że w PiS rządzi już Ziobro, a nie Jarosław Kaczyński "bowiem eliminowany będzie potencjalny przeciwnik tego pierwszego, a nie tego drugiego". "Jeśli w najbliższym czasie Joanna poślizgnie się na skórce od banana, lub spadnie na nią przysłowiowa dachówka, to oznaczać to będzie, że Kaczyński nie chce już wygrywać i że odpowiada mu formuła PiS jako rozdętego i lekko napompowanego LPR, że oddał faktycznie władzę w partii ziobrakom" - analizuje Migalski. I dodaje, że taka strategia zaowocuje porażkami w wyborach samorządowych i parlamentarnych."Pamiętajmy kto rozszerzał popularność PiS, a kto ją zawężał. Pamiętajmy kto przyciągał nowych wyborców do PiS, a kto ich odstraszał. Pamiętajmy kto chciał PiS jako szerokiej i dużej formacji, która ma szanse zwyciężać, a kto zadowalał się władztwem nad partią trwale opozycyjną. I pamiętajmy kto tak naprawdę pozbawił przywództwa Jarosława Kaczyńskiego i odebrał mu partię" - podsumowuje eurodeputowany.
arb