Pod koniec września prezes PiS zapowiedział, że nie zamierza uczestniczyć w pracach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jak wówczas uzasadniał, po "sprawie krzyża" nie uważa prezydenta Bronisława Komorowskiego za partnera do rozmowy. Chodziło o krzyż, upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej, ustawiony przed Pałacem Prezydenckim 15 kwietnia przez harcerzy, który decyzją prezydenta został przeniesiony do pałacowej kaplicy. Wcześniej przez wiele tygodni na Krakowskim Przedmieściu zbierała się grupa osób, która sprzeciwiała się usunięciu krzyża z tego miejsca. Docelowo krzyż znaleźć się ma w kościele św. Anny, co przewiduje porozumienie zawarte między prezydencką kancelarią, harcerzami i Kurią Warszawską. Politycy PiS krytykowali przeniesienie krzyża do pałacowej kaplicy.
zew, PAP