Do tej pory "hukou" (zameldowanie rodziny) w mieście stanowiło dla ubogich rolników przywilej. Oznaczało dostęp do lepszej edukacji, a potem pracy. Dziś nie jest już to takie oczywiste. - Nowa inwestycja w mojej okolicy zakłada budowę osiedla i drogę szybkiego ruchu. Dlatego musiałem się stąd wyprowadzić - tłumaczy Wang, który mieszka na obrzeżach Pekinu. Za przeprowadzkę Wang dostał sporą rekompensatę pieniężną, za którą kupił samochód i wynajął mieszkanie bliżej centrum miasta. Ponadto po kilku latach rząd pomoże mu znaleźć mieszkanie w nowym osiedlu po preferencyjnej cenie. - Mój trzypiętrowy dom, który dzieliłem z teściami, został już zburzony. Teraz mam trzypokojowe mieszkanie - relacjonuje Wang.
Często rodziny wiejskie nie chcą się przeprowadzać do miast, gdyż na wsi mogą posiadać wielopokojowe domy, uprawiać ziemię. Mogą mieć też dwójkę dzieci, podczas gdy w miastach obowiązuje polityka jednego dziecka. Przeniesienie do nowych, miejskich osiedli ma szczególnie zgubny wpływ na osoby starsze. Często nie potrafią one dostosować się do nowych, całkiem odmiennych warunków. Zdarza się również, że nowe osiedla dopasowywane są przez nowych mieszkańców do warunków wiejskich. Koło nowiutkich bloków sadzone są warzywa, na ulicach rozstawiane są stragany z warzywami i żywymi zwierzętami. - Gwałtowna urbanizacja niszczy społeczne więzi i może stanowić pewne zagrożenie - ostrzegał w wywiadzie dla "China Daily" Xu Xianglin, ekonomista pracujący w partyjnej szkole.
PAP, arb