To był szok. 20 lat temu człowiek znikąd wylądował w Polsce z czarną teczką i pokonał Tadeusza Mazowieckiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Dziś zbiera grzyby w Kanadzie i wciąż jest przekonany, że wtedy został prezydentem.
„20 lat od daty wybrania mnie, przez większość Polaków, na Prezydenta Polski" – od tej wymownej inwokacji zaczynają się napisane przez Tymińskiego „Święte psy 2”. Tymiński nigdy nie pogodził się z tym, że Polacy tak szybko otrzeźwieli po chwilowym szaleństwie – dali mu zaskakujące zwycięstwo nad Tadeuszem Mazowieckim, ale w drugiej turze wyborów murem stanęli za Lechem Wałęsą.
„Dostałem wystarczająco dużo głosów, aby wygrać wybory. Jednak wynik został zmanipulowany przez Wojskowe Służby Informacyjne /WSI/ na korzyść Lecha Wałęsy – przedstawia Tymiński swoją spiskową teorię w „Świętych psach 2". „Mała grupa ludzi w jednostce wojskowej w Warszawie, u zbiegu ulic Łopuszańskiej i Żwirki i Wigury, przez całą noc wypełniała karty wyborcze. Rano, w cywilnych ubraniach, rozwieziono je samochodami do urn w dużych miastach wojewódzkich”.
Jego zdaniem w spisku tym brał udział Waszyngton i Watykan, Żydzi, Unia Demokratyczna i „Gazeta Wyborcza".
„Dostałem wystarczająco dużo głosów, aby wygrać wybory. Jednak wynik został zmanipulowany przez Wojskowe Służby Informacyjne /WSI/ na korzyść Lecha Wałęsy – przedstawia Tymiński swoją spiskową teorię w „Świętych psach 2". „Mała grupa ludzi w jednostce wojskowej w Warszawie, u zbiegu ulic Łopuszańskiej i Żwirki i Wigury, przez całą noc wypełniała karty wyborcze. Rano, w cywilnych ubraniach, rozwieziono je samochodami do urn w dużych miastach wojewódzkich”.
Jego zdaniem w spisku tym brał udział Waszyngton i Watykan, Żydzi, Unia Demokratyczna i „Gazeta Wyborcza".
O Stanie Tymińskim, który w momencie narodzin polskiej demokracji wyprzedził w wyborach prezydenckich premiera Tadeusza Mazowieckiego - będzie można przeczytać w artykule Aleksandry Pawlickiej, który ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".