Prezydent Bronisław Komorowski nie śpieszy się z przeprowadzką ze swojego prywatnego mieszkania do Belwederu, bo - jak tłumaczy - nie chce opuszczać gniazda rodzinnego. Prawdopodobnie jednak opuści je i to jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
- Nie śpieszymy się z żoną do zamieszkania w Pałacu. Dobrze się czujemy tam, gdzie jesteśmy. To jest nasze rodzinne mieszkanie, mieszkanie jeszcze moich dziadków. To jest, że tak powiem gniazdo rodzinne, ważne także dla moich dzieci - powiedział prezydent wracając z Czech, gdzie brał udział w szczycie Grupy Wyszehradzkiej.
Pytany, czy święta Bożego Narodzenia spędzi już w nowym miejscu, odpowiedział, że zapewne tak się stanie. - Zbliża się taki moment, kiedy przeniesiemy się do Belwederu, na górę, nie do całego pałacu, tylko do pokoi na piętrze, ale też nie śpieszymy się z tym, bo to jest destrukcja życia rodzinnego, a cenię sobie to, że mam normalną rodzinę, z normalnymi potrzebami i zachowaniami, a nie koniecznie potrzebami i zachowaniami "pałacowymi" - podkreślił Komorowski.
PAP, arb