Podczas wspólnej pracy pani prezydentowa pytała dzieci m.in., czy zbliżające się święto ma charakter radosny, czy nie oraz czy wiedzą, co oznacza słowo niepodległość. Nawiązując do padającego deszczu, Anna Komorowska zaproponowała dzieciom, by podczas niesprzyjającej pogody spróbowały zrobić w domu takie same kotyliony z materiału i wstążek.
Następnie wspólnie z uczniami para prezydencka odwiedziła najmłodsze dzieci chodzące do "zerówki" przy szkole. Ofiarowali im wspólnie zrobione kotyliony. Starsze dzieci prosiły młodsze, by za rok same zrobiły kotyliony i przekazały je młodszym kolegom. Żegnając się prezydent zaprosił dzieci do zwiedzenia Belwederu. Dziękując za wspólną pracę, przypomniał jeszcze raz o kotylionach: "Zróbcie jeszcze co najmniej po dwa - dla mamy i taty".
To się nazywa prezydent wszystkich Polaków!