RPO podkreślał, że zakaz publikacji został ustanowiony jako zasada, od której sąd może odstąpić jedynie wyjątkowo. W ocenie RPO przepis ten może prowadzić do "nieproporcjonalnego ograniczenia wolności słowa". Za uznanie przepisów kpc za zgodne z konstytucją wnosili przedstawiciele Prokuratora Generalnego i Sejmu. TK nie zgodził się, że zakaz publikacji może prowadzić do ograniczenia wolności słowa. Zaznaczył, że decyzję taką wydaje niezawisły sąd, który bierze pod uwagę takie wartości jak: wolność słowa i prasy, dobro powoda, szybkość przekazu informacji i trudność w odwróceniu skutków publikacji, czy ważny interes publiczny.
W ocenie TK wątpliwości budzi jednak brak ram czasowych, w których zakaz miałby obowiązywać. Z tego też względu przepis Kodeksu postępowania cywilnego dotyczący zakazu publikacji został uznany za niezgodny z konstytucją. TK odroczył wejście w życie wyroku na 15 miesięcy (to czas na poprawienie przepisów). TK podkreślił, że wskazana jest pilność w rozstrzyganiu spraw o ochronę dóbr osobistych. - Dlatego istotne jest wprowadzenie ograniczeń, by wyeliminować przewlekłość postępowania. Możliwe jest wprowadzenie ustawowo określonego terminu rozpatrzenia sprawy - podkreślił Trybunał. Brak ograniczeń czasowych może sprawić, że zakaz publikacji może przeobrazić się w zakaz o charakterze trwałym, a taka praktyka - zaznaczył TK - byłaby niezgodna z konstytucją.
Rzecznik praw obywatelskich w skardze do TK jako przykład podał sądowy zakaz wobec "Tygodnika Podhalańskiego" z 2007 roku dotyczący publikacji na temat domniemanej współpracy z SB kustosza sanktuarium na zakopiańskich Krzeptówkach. W ocenie RPO "informacje takie, pomimo ich kontrowersyjnej treści, mają jednak istotne znaczenie z punktu widzenia prawa społeczeństwa obywatelskiego do otrzymywania informacji i budowania debaty publicznej".
Najbardziej znanym przykładem obowiązującego do dziś sądowego zakazu publikacji jest sprawa filmu "Witajcie w życiu" Henryka Dederki, opowiadającego o kulisach działalności sieci sprzedaży bezpośredniej Amway. Na wniosek dystrybutorów Amway'a emisja została zablokowana w 1997 r. Sprawa toczy się nadal. Wiosną tego roku sąd zakazał dalszego rozpowszechniania książki "Nocnik" Andrzeja Żuławskiego - do czasu zakończenia procesu Weroniki Rosati przeciw Żuławskiemu. Jak podawały niektóre media, Rosati miała być przez jakiś czas związana z Żuławskim. W śmiałej obyczajowo książce - według mediów - Rosati występuje pod pseudonimem Esterka. Sam Żuławski przekonywał, że Esterka nie jest tożsama z Weroniką Rosati, a książka to fikcja.
Sąd odmówił natomiast wydania zakazu rozpowszechniania książki Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction" w sprawie, którą wdowa po Ryszardzie Kapuścińskim wytoczyła autorowi książki i jej wydawcy.
zew, PAP