"Kaczyński brnie w złą decyzję"
Poncyljusz nie chce jednoznacznie stwierdzić, czy w akcie solidarności z wykluczonymi z partii posłankami odejdzie z PiS. Na razie przekonuje, że będzie namawiał władze partii do przywrócenia członkostwa w PiS Jakubiak i Kluzik-Rostkowskiej. - To moja powinność - stwierdził poseł. Zapowiedział również napisanie listu do prezesa Kaczyńskiego ponieważ, jak przekonywał, nie jest w stanie umówić się z szefem PiS nad spotkanie od czasu zakończenia wyborów prezydenckich. Pytany o to, czy byłby gotów zostać w partii bez Jakubiak i Kluzik-Rostkowskiej Poncyljusz przyznał, że trudno byłoby mu taką sytuację sobie wyobrazić.
Poseł PiS podkreślił, że na razie nie zamierza robić żadnych gwałtownych ruchów. - Poza próbami ratowania PiS przed marginalizacją na skutek takich decyzji jak usunięcie obu posłanek - zastrzegł. Przekonywał jednocześnie, że wykluczenie posłanek było błędem Kaczyńskiego, a mimo to prezes PiS - pisząc list do działaczy partii - "brnie w nią i uważa, że podjął najlepszą decyzję".
Partia klonów Kaczyńskiego
Poseł PiS podkreślił, że problemem PiS jest brak debaty wewnętrznej. - Nie ma takiego miejsca, gdzie można poważnie porozmawiać o tym co się dzieje w partii, bo Rady Polityczne to seanse mocy, albo oklaski - ubolewał poseł. Poncyljusz dodał, że jeśli działacze PiS liczyli, iż wyrzucając z partii Jakubiak i Kluzik-Rostkowską zamkną usta krytykom, mogą się rozczarować. - Brutalna decyzja nie zamyka debaty o partii, ale faktycznie na dobre ją otwiera - zauważył. I dodał, że Kaczyński usuwając posłanki dał dowód, że nie chce już walczyć o władzę. - Nie da się złożyć partii ze 150 klonów Jarosława Kaczyńskiego, którzy będą recytować te same formułki - ironizował poseł PiS.
Poncyljusz pytany o to czy dziś również przekonywałby, iż Jarosław Kaczyński byłby lepszym prezydentem niż Bronisław Komorowski Poncyljusz stwierdził, że "wierzył w przemianę Jarosława Kaczyńskiego". - Miałem ku temu przesłanki. Katastrofa smoleńska wiele zmieniła. Nie spodziewałem się jednak, że ta zmiana prezesa jest odwracalna - tłumaczył. Dodał, że politykowi rangi Kaczyńskiego "nie przystoi" wypowiedź o tym, że w czasie kampanii wyborczej nie był do końca świadom tego co się dzieje ponieważ zażywał lekarstwa.
Najlepsze wyjście? Powrót posłanek do PiSMówiąc o partii, którą mogłyby powołać Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak Poncyljusz stwierdził, że między PiS a PO "jest miejsce na polskiej scenie politycznej". Dodał jednak, że dziś trudno mu powiedzieć jak wielu polityków PiS poparłoby posłanki. - Dzisiaj musimy pozbierać się, sprawdzić czy jesteśmy jedną grupą i czy jesteśmy po jednej stronie. Po drugie, jeśli Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak powiedziały, że chcą zostać w polityce, to mają dwie drogi, jeżeli już nie ma PiS-u. Albo iść do którejś z partii dzisiejszych, istniejących w parlamencie, albo założyć swoją - tłumaczył Poncyljusz. Zauważył jednocześnie, że "dzisiaj coraz więcej ludzi w dużych miastach nie ma poczucia, że mają partię, na którą mogą z pełnym przekonaniem głosować". - Irytuje ich Platforma Obywatelska, która ustroiła się w piórka partii liberalnej, podnosi podatki, prywatyzuje kupując jedną spółkę państwową przez drugą spółkę państwową, partii, która tak naprawdę nie przeprowadziła żadnych reform, chociaż cała lista tych reform była recytowana w 2007 roku w kampanii wyborczej. A z drugiej strony jest Prawo i Sprawiedliwość, które bardziej zrobiło przechył na sferę małych miasteczek, wsi, a w dużych miastach tak naprawdę coraz mniej ludzi chce głosować na Prawo i Sprawiedliwość - opisywał sytuację na polskiej scenie politycznej polityk PiS. Dodał jednak, że najlepszym wyjściem z sytuacji nie byłoby tworzenie nowego ugrupowania, lecz "PiS z Joanną Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak".
"Polska The Times", RMF FM, arb