Epitafium z granitu
Odsłonięcia monumentu dokonali przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej: Elżbieta Płażyńska, Maria Karweta oraz Barbara Cichocka. - Pomniki zawsze powstają z potrzeby serca. To epitafium z czarnego granitu, te nazwiska wypisane na płytach, a nad nimi Chrystus, to znak zwycięstwa nad śmiercią. Myślę, że ta czytelna chrześcijańska symbolika będzie fundamentem, który dźwignie naszą wielką tęsknotę - mówiła w imieniu rodzin Elżbieta Płażyńska. Po uroczystości, w której - oprócz członków rodzin ofiar katastrofy, wzięli udział liczni parlamentarzyści i przedstawiciele lokalnych władz, w Bazylice odbył się okolicznościowy koncert "Requiem" W. A. Mozarta w wykonaniu muzyków z Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, Cappelli Gedanensis, Schola Cantorum Gedanensis oraz solistów.
"Nie podoba się, ale przetrwa"
Pomnik, zaprojektowany przez warszawskiego rzeźbiarza Andrzeja Renesa, wzbudził dużo kontrowersji w środowisku historyków sztuki. W lokalnym dodatku do "Gazety Wyborczej" historyk sztuki z Uniwersytetu Gdańskiego dr Jacek Friedrich nazwał projekt monumentu "estetycznym koszmarem". Kilkudziesięciu historyków sztuki i artystów z całej Polski wystosowało do abp. Sławoja Leszka Głódzia list otwarty, w którym wzywali metropolitę do zaniechania idei postawienia epitafium w takim kształcie. Forma monumentu wzbudziła też wątpliwości pomorskiego konserwatora zabytków, stwierdził on jednak, że brak mu prawnych narzędzi, by wpłynąć na pomysłodawców. Sam metropolita w sobotę przed uroczystością powiedział, że "przyjął to, co było dane przez artystę". - Sztuka ma to do siebie, że najpierw się nie podoba, a potem przetrwa. A tu chodzi przede wszystkim o pamięć - mówił abp Głódź.
zew, PAP