Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz poparł kandydatkę PO w wyborach na prezydenta Łodzi Hannę Zdanowską. Nałęcz przypomniał, że kilka miesięcy temu wraz ze Zdanowską skutecznie namawiał łodzian do oddania głosu na Bronisława Komorowskiego w wyborach na prezydenta. Efekt? Komorowski otrzymał w Łodzi prawie 64-proc. poparcie.
Wspominając wybory prezydenckie Nałęcz podkreślił, że "wtedy Polacy wybrali mądrze". Dodał iż ma nadzieję, że i w wyborach samorządowych łodzianie dokonają mądrego wyboru głosując na Zdanowską. Jego zdaniem, kandydatka PO potrafi umiejętnie połączyć doświadczenie zdobyte w parlamencie z pracą w samorządzie. Doradca prezydenta jest przekonany, że kobieta może być skutecznym gospodarzem. Jako przykład podał Warszawę, która, według niego, pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz szybko się rozwija.
Nałęcz przypomniał, że jako historyk zajmuje się m.in. z byłym prezydentem Warszawy Stefanem Starzyńskim działającym w latach 1934-1939. Jak mówił, jednym z wielkich marzeń Starzyńskiego było nie tylko zorganizowanie w stolicy w 1952 roku olimpiady, ale również "zbliżenie Warszawy i Łodzi", aby "te dwa miasta stały się wielką aglomeracją". - Myślę, że jeśli dwie dzielne kobiety wezmą władzę w Warszawie i Łodzi, to idea prezydenta Starzyńskiego będzie miała szansę realizacji - zapewnił Nałęcz.
Dziękując Nałęczowi za poparcie, Zdanowska przyznała, iż również uważa, że szansą Łodzi na rozwój jest zbliżenie się do Warszawy. Według niej stanie się to możliwe, kiedy między tymi miastami będą kursować szybkie pociągi, a podróż potrwa 35 minut.PAP, arb