Krzysztof Puszczewicz, członek Rady Krajowej PO i kandydat na burmistrza Brzegu chwali się na swoich ulotkach znajomością z Donaldem Tuskiem, Krzysztofem Kwiatkowskim i Bronisławem Komorowskim, którzy mają nie szczędzić mu komplementów. Problem w tym, że Kancelaria Prezydenta i rzecznik ministra sprawiedliwości nic nie wiedzą o udostępnieniu wizerunków prezydenta i ministra, ani o zgodzie na powoływanie się na nich w materiałach wyborczych przez kandydata.
- Prezydent nie udziela poparcia żadnemu konkretnemu kandydatowi do samorządu – podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Joanna Trzaska-Wieczorek z Biura Prasowego kancelarii. Dodaje, że jeśli ktoś powołuje się na poparcie prezydenta robi to bez zgody głowy państwa. Taką samą informację przekazuje rzeczniczka ministra sprawiedliwości Joanna Dębek. Minister nie udzielił poparcia Puszczewiczowi - zapewnia.
- Minister podpisał mi takie pismo, mam je gdzieś w domu — replikuje Puszczewicz. Tłumaczy też, że Bronisław Komorowski, gdy robił sobie z nim zdjęcie, nie dał mu do zrozumienia, że nie mogę wykorzystać wizerunku głowy państwa w swojej kampanii. - Zamieniłem z prezydentem kilka słów, zrozumiałem że mam jego poparcie - wyjaśnia. I dodaje, że nie ma zamiaru nikogo przepraszać za swoją ulotkę.
"Rzeczpospolita", arb