Popierany przez PiS Czesław Bielecki na uwagę, że to chyba nie przypadek, iż w ostatnim dniu kampanii znalazł się w tym samym miejscu, co jego konkurentka, odparł: - To nie przypadek, że kontrkandydatka później wstała, ale dołączyła. Bo ja tu byłem o godz. 7.30.
- Ja się nie boję ludzi, takie bezpośrednie spotkania z ludźmi to najprzyjemniejsza część kampanii. Ludzie reagują na mnie. Wiadomo oczywiście, jak zachowują się zaciekli, zapiekli postkomuniści - idą z potwornie obojętną lub wściekłą miną. Są też ludzie, którzy są zupełnie niezainteresowani wyborami. Najprzyjemniejsze jest to, kiedy uśmiecham się do kogoś, nawiązujemy kontakt, a ten ktoś opowiada mi o swoich problemach - tłumaczył.
Z najnowszych sondaży wynika, że Gronkiewicz-Waltz ma szansę zwyciężyć już w pierwszej turze. W sondażu SMG/KRC dla radia TOK FM urzędującą prezydent popiera 51 proc. warszawiaków, Bieleckiego - 18 proc., a kandydata SLD Wojciecha Olejniczaka - 12 proc.
PAP, arb