Główny organ prasowy administracji prezydenta "SB. Biełaruś Siegodnia" koncentruje się na zgodzie Centralnej Komisji Wyborczej, by kandydaci występowali w telewizji na żywo. Zdaniem dziennika, może być to niekorzystne dla kandydatów. "Bywa, że człowiek w życiu jest urodzonym oratorem, a gdy tylko włącza się kamera, traci dar mowy" - ostrzega gazeta.
Rządowa białoruskojęzyczna "Zwiazda" przypomina o możliwości uchylenia już zarejestrowanej kandydatury. "Jeśli kandydaci nie będą korzystać z zagranicznych inwestycji i dopuszczać się innych zabronionych przez prawo działań, to w dniu głosowania zobaczymy ich nazwiska na karcie do głosowania" - zapowiada.
Rejestracja kandydatów zajmuje w wydaniach obu państwowych dzienników drugie miejsce - na pierwszym są relacje z wizyty Alaksandra Łukaszenki w parku wysokich technologii w Mińsku. "Komsomolskaja Prawda" wybija w tytule, że - jak wynika z oświadczeń majątkowych złożonych przez kandydatów do CKW - najwyższe dochody uzyskał urzędujący prezydent. Niezależna internetowa gazeta "Biełorusskije Nowosti" uważa, że zarejestrowanie rekordowej liczby - 10 kandydatów - to "demonstracja liberalizmu" wobec Europy, a jednocześnie "rozmycie alternatywy" dla "nie dającego się zmienić" prezydenta. Opozycjoniści mogliby zepsuć ten scenariusz, wyłaniając jednego kandydata, ale nie zdołali się porozumieć - przyznaje gazeta. Gazeta dodaje, że nawet według sondażu bliskiego opozycji ośrodka NISEPI Łukaszenka ma wysokie poparcie - ponad 48 proc. "Niezależni politolodzy wnioskują, że niestety, nie ma masowego zapotrzebowania na wybory według standardów demokratycznych. Znaczna część społeczeństwa głosuje mechanicznie, wypełniając rytuał. Niespodzianki na wyborach są mało prawdopodobne, jeśli naród ograniczy się do roli obserwatora" - podsumowują "Biełorusskije Nowosti".
PAP