Limuzyny i helikoptery
W ich opinii również inne wyjazdy premiera - 13 listopada w województwie podkarpackim i we Włodowie, 12 listopada w Wielkopolsce, 8 listopada w Gdańsku, 5 listopada w Tarnowie - "noszą znamiona angażowania się kampanię wyborczą". - Te kawalkady rządowych limuzyn, pobyty ministrów, premiera w poszczególnych regionach kraju, to wszystko jest finansowane z naszych pieniędzy, z pieniędzy podatników, a wykorzystywane do prowadzenia kampanii wyborczej w wyborach samorządowych - ocenił na konferencji prasowej wiceszef klubu SLD Tomasz Kamiński.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita podkreślił, że jego partia chce, by za aktywność urzędników państwowych w kampaniach wyborczych płacili nie podatnicy, lecz partie polityczne. - Marszałek Schetyna, premier Tusk, liderzy PO korzystają z przywilejów władzy, jak transport helikopterem, samolotem, ze środków budżetowych i wykorzystują te środki w kampanii wyborczej - uważa Kalita.
Platforma się broni
Pytany o zarzuty SLD premier Donald Tusk zapewnił, że PO nie finansuje kampanii samorządowej ze środków innych niż przewiduje prawo. - Staramy się bardzo precyzyjnie rozgraniczać to, co jest bezpośrednim udziałem w kampanii, i to, co wynika z obowiązków - w moim przypadku premiera, ale dotyczy to także parlamentarzystów wszystkich partii politycznych, urzędników etc. - powiedział Tusk.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zapewnił, że Platforma pilnowała, aby "zasady tej kampanii były przyzwoite, aby oddzielać aktywność publiczną, państwową od kampanii samorządowej". - To nie jest proste i zawsze mieliśmy z tym wielki kłopot w poprzednich kampaniach, kiedy nikt tego nie pilnował - powiedział Schetyna. W jego ocenie, w finansowaniu kampanii samorządowej PO "wszystko jest przejrzyste". Zwrócił uwagę, że w SLD też są osoby, które "sprawują funkcje publiczne i trudno im zabrać możliwość kontaktu z ludźmi i wypełniania swoich funkcji".
Rzecznik sztabu Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska zapewniła, że Platforma finansuje kampanię zgodnie z prawem. - Na pewno nie finansujemy kampanii samorządowej ze środków innych niż przewiduje prawo, jestem o to spokojna, bardzo pilnujemy naszych finansów, przestrzegamy zasad - oświadczyła. Zdaniem Kidawy-Błońskiej, politycy SLD od dwóch dni nic innego nie robią, tylko zajmują się sposobem finansowania kampanii przez PO. - Nie rozdają ulotek, nie prowadzą kampanii, szukają chwytu, aby zwrócić na siebie uwagę w ostatnim dniu kampanii - zaznaczyła.
Państwowa Komisja Wyborcza oceniła w piątek, że jeżeli okazałoby się, że członkowie rządu za publiczne pieniądze promowali w wyborach samorządowych kandydatów PO, doszłoby do naruszenia ordynacji wyborczej i skutkowałoby odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Platformy.
zew, PAP