Ciężki chleb
Jak zaznaczył, nie jest to zaproszenie po "łatwy chleb". - Zapraszamy do walki, o której wszyscy mówią, że jest nie do wygrania, albo że jest bardzo trudna do wygrania. Zapraszamy do wspólnej działalności, w której na końcu nie ma pewnych miejsc na listach do parlamentu - podkreślił Kowal. - Będziemy szukali ludzi, którzy będą chcieli coś zaryzykować. Wyjście z dużej, ciepłej partii to jest przecież ryzyko - dodał.
Kowal zaznaczył, że Polska Jest Najważniejsza powstała, by "zminimalizować wojnę, która trwała w ostatnich latach", by zmusić duże partie do innego popatrzenia na politykę. - Jesteśmy po to, żeby sprawa polityki prorodzinnej przestała być w Polsce pierwszy raz po 20 latach kwestią pomocy społecznej. I w tej sprawie będziemy mieli w najbliższym czasie bardzo konkretne propozycje podatkowe w najbliższych tygodniach - zapowiedział. Dodał, że chodzi także o to, by w Parlamencie Europejskim działała jedna drużyna, która się wspiera.
Trzeba inaczej
Kowal podziękował politykom PiS, z którymi do tej pory współpracował i podkreślił, że decyzji o odejściu z partii nie podjął pochopnie. - W Polsce coś trzeba zmienić. Odpowiedzialność nie pozwala tylko mówić, że winna jest PO, a z drugiej strony mówić, że winny jest PiS. Polityczna odpowiedzialność i polityczne sumienie, nawet wtedy, kiedy padną pod naszym adresem złe słowa, każe nam dzisiaj powiedzieć: trzeba inaczej - tłumaczył Kowal.
Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza wsparli poza Kowalem trzej inni posłowie z Małopolski: Jacek Pilch, Zbysław Owczarski i Kazimierz Hajda. Według Kowala zapewne będą radni sejmiku, którzy zechcą się do PJN przyłączyć, ale on sam nikogo nie będzie namawiał ani zbyt mocno naciskał. Pytany czy Polska Jest Najważniejsza poprze któregoś z kandydatów na prezydenta Krakowa Kowal powiedział, że "sprawa nie jest łatwa". - Czekamy na ewentualne pytania i propozycje ze strony komitetów wyborczych - mówił eurodeputowany. Dodał, że o swoim stanowisku poinformuje jeszcze przed 5 grudnia. W drugiej turze wyborów na prezydenta Krakowa zmierzą się dotychczasowy prezydent Jacek Majchrowski i kandydat PO Stanisław Kracik.
Kowal powiedział, że w wyborach kibicował kandydatom PiS, choć na jego odejściu z tej partii zaważyło także to, że na listach kandydatów nie znalazła się większość współpracowników zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem Zbigniewa Wassermanna. - To był jasny sygnał dla wyborców PiS, że partia staje się bardziej jednonurtowa. Tak też może być, ale w związku z tym albo za tym poszły też konkretne wybory prawicowych wyborców w Krakowie i w Małopolsce - ocenił Kowal.
zew, PAP