Assange wyjaśnił dziennikarzom, że zwraca się do nich poprzez łącza wideo, ponieważ "Jordania nie jest krajem najbardziej pewnym, jeśli ma się na karku CIA". Nie wyjawił, gdzie się znajdował w trakcie wideokonferencji.
Perspektywa ujawnienia poufnej korespondencji dyplomatycznej, pochodzącej z amerykańskich placówek dyplomatycznych na całym świecie "przyprawia Waszyngton o ból głowy" - komentuje agencja AFP, przypominając, że USA już starają się zredukować problem, jakim będzie upublicznienie dokumentów na temat wielu krajów, kontaktując się z nimi i łagodząc wydźwięk informacji, które będą opublikowane.
Prawdopodobnie w niedzielę wieczorem portal Wikileaks opublikuje - według różnych źródeł - od ok. 400 tys. do ok. 3 mln dokumentów, głównie not pochodzących z placówek dyplomatycznych USA w wielu państwach.
Wśród dokumentów wymienia się m.in. amerykańskie oceny pakistańskiego arsenału nuklearnego oraz ryzyka wymierzenia w niego ataku terrorystycznego, opinie na temat prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja i jego rodziny, a także opis stosunku amerykańskich władz w Iraku do kurdyjskich separatystów.
W sobotę wieczorem agencja dpa podała, za stroną internetową tygodnika "Der Spiegel", że większość dokumentów, które mają pojawić się na portalu Wikileaks, powstała po 2004 roku i nie jest objęta klauzulą tajności.pap, em