W liście do sekretarz stanu Hillary Clinton, King napisał, że Wikileaks "przedstawia sobą wyraźne i bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA". W osobnym liście do Prokuratora Generalnego Erica Holdera, kongresmen wezwał go do "oskarżenia Juliana Assange'a (szefa Wikileaks - red.) na podstawie Ustawy o Szpiegostwie o spisek w celu ujawnienia tajnych informacji". Holder ogłosił już, że wszczyna śledztwo w sprawie przecieków z Wikileaks. Ustawa o Szpiegostwie uznaje za nielegalne publiczne udostępnianie "informacji odnoszących się do obrony narodowej", jeżeli informacje takie mogą być użyte do "zaszkodzenia USA".
Obecny demokratyczny przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Kraju w Senacie, Joe Lieberman, podjął podobne działania co King. W wydanym oświadczeniu wezwał prezydenta Obamę do "zastosowania wszelkich niezbędnych środków prawnych w celu zamknięcia Wikileaks, zanim poczyni on więcej szkód publikując dalsze raporty". "Działalność Wikileaks stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego" - czytamy w oświadczeniu.
Jeszcze zanim wybrane media, m.in. "New York Times", opublikowały w niedzielę w internecie przekazane im przez portal materiały, krok ten potępiło dwoje senatorów z obu partii: demokratyczna senator Claire McCaskill i republikanin Lindsey Graham. - Ludzie z Wikileaks mogą mieć krew na rękach - powiedział Graham w programie telewizji Fox News.
W sprawie Wikileaks wypowiedziała się też sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Oświadczyła, że ujawnienie poufnych dokumentów amerykańskiej dyplomacji przez portal Wikileaks podważa starania USA o współpracę z innymi krajami. Dodała, że USA "głęboko ubolewają" z powodu ujawnienia informacji, które miały być utrzymywane w tajemnicy. Clinton oświadczyła też, że podejmowane są "energiczne działania" w celu pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy "ukradli informacje ujawnione przez Wikileaks".
zew, PAP