Zdarzenie zauważył patrol straży miejskiej, który interweniował. W tym samym czasie informacje o nim miał przekazać policji przejeżdżający obok kierowca oraz policjant, który użył broni. Z relacji świadka wynika, że doszło do szarpaniny, a jeden z mężczyzn siedząc na policjancie, najprawdopodobniej usiłował wyrwać mu broń, z której padł strzał.
- Podczas ustalania danych personalnych napastników i przeszukania ich pod kątem utraconej w wyniku szarpaniny broni służbowej, u jednego z nich stwierdzono ranę brzucha. Obrażenia odniósł najprawdopodobniej w wyniku rykoszetu bądź niekontrolowanego strzału podczas szarpaniny - poinformowała w piątek podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego łódzkiej policji. Według niej, mężczyźni, którzy zatrzymali funkcjonariuszy zachowywali się wulgarnie i agresywnie, więc policjanci zwrócili im uwagę. To wywołało jeszcze większą agresję. - Wobec podejrzenia, że może dojść do ataku, policjant okazał legitymację służbową nawołując do zachowania zgodnego z prawem. Spotkało się to jednak z odwrotną reakcją - relacjonowała Kącka.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, funkcjonariusze zostali zaatakowani przez mężczyzn i poszczuci psem, który pogryzł jednego z nich. - W związku z taką sytuacją jeden z policjantów wyjął posiadaną przy sobie broń służbową i oddał kilka strzałów w kierunku agresywnego amstafa - dodała Kącka. Działania policji na miejscu zdarzenia nadzorował prokurator; sprawę wyjaśniają także służby wewnętrzne policji. - Trwa postępowanie, które ma za zadanie m.in. ustalić, dlaczego policjant mając przy sobie broń służbową spożywał alkohol, co jest przewinieniem dyscyplinarnym - zaznaczyła Kącka. Dodała, że drugi z funkcjonariuszy broni przy sobie nie miał.
zew, PAP