Latem 2010 r. SN ostatecznie uznał za przedawnioną sprawę oskarżonego o pobicie Przemyka zomowca Ireneusza K. SN wyraził ubolewanie, że przez prawie 28 lat wymiar sprawiedliwości nie zdołał orzec o merytorycznej zasadności zarzutu. IPN prowadzi zaś od kilku lat śledztwo wobec bezprawnych działań SB wobec F. i utrudnianie w ten sposób ówczesnego śledztwa w sprawie Przemyka. Podejrzanych jest 21 funkcjonariuszy służb PRL, w tym ich najwyższy przełożony, byłego szef MSW gen. Czesław Kiszczak. W tym śledztwie Cezary F. ma status pokrzywdzonego.
W 1997 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie zakazał TVP publikowania danych personalnych i wizerunku F. W ówczesnym cywilnym procesie domagał się on, aby TVP zaprzestała tego, przeprosiła go i zapłaciła 250 tys. zł zadośćuczynienia (przyznano mu 50 tys. zł). Pomimo tego zakazu, TVP wiele razy pokazała wizerunek powoda, np. na filmie z tzw. okazania z 1983 r., gdy F. pokazano kilkuset milicjantów, wśród których miał on rozpoznać tych, którzy bili Przemyka.
W ponownym procesie F. zażądał za takie działania TVP z lat 1997-2001 miliona zł zadośćuczynienia oraz 5 tys. zł miesięcznej renty. Dowodził, że wskutek opublikowania jego wizerunku utracił możliwość zarobkowania; został też wtedy ciężko pobity; była także próba zatrucia czadem przez zaczopowanie komina. Jedynym jego dochodem jest renta, którą dostał w 2006 r. od premiera Jarosława Kaczyńskiego z tytułu prześladowań w PRL.
W 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od TVP 80 tys. zadośćuczynienia dla F.; pozostałe roszczenia oddalono, uznając że powód nie wykazał zasadności przyznania mu renty. SO ocenił, że TVP 8 razy naruszyła jego prawo do anonimowośći. W 2009 r. Sąd Apelacyny w Warszawie utrzymał wyrok, podkreślając, że TVP przedstawiała powoda "neutralnie".
W kasacji F. żądał by SN uwzględnił jego wszystkie roszczenia. Jego adwokat mec. Jan Sajdak mówił w SN, że wyrok z 1997 r. dawał F. gwarancję, że nie będzie dalszych naruszeń jego praw, a było ich - według niego - kilkadziesiąt. "TVP czuje sie bezkarnie, a zasądzona kwota jest śmieszna z punktu widzenia potencjału TVP" - mówił adwokat.
Powołując się na śledztwo IPN, adwokat wspomniał o brutalnych działaniach "nieznanych sprawców" wobec F. Mówił, że wśród podejrzanych przez IPN są dawni oficerowie SB z Radomia (w tym regionie mieszka F.). - Każda publikacja jego wizerunku to kij w mrowisko; pracodawcy z regionu nie chcą go zatrudniać, bo się boją wpływowych osób i >nieznanych sprawców< - argumentował adwokat.
Troje sędziów SN uznało, że TVP bezspornie nie zastosowała się do wyroku z 1997 r. SN podkreślił, że wobec "powtórzenia działań zabronionych", kwota zadośćuczynienia musi być dziś "odpowiednio wyższa" niż zasądzone w 1997 r. 50 tys. zł. Tym uzasadniono podwyższenie zadośćuczynienia z 80 do 160 tys. zł Zarazem SN ocenił, że poczucie krzywdy powoda jest "subiektywnie wyostrzone", bo nie sposób znaleźć związku między publikacją jego wizerunku w TVP z lat 1997-2001 a faktem, że dziś nie może znaleźć pracy. SN podkreślił, że wizerunek powoda nie był pokazywany w "negatywnym świetle". Według SN, nie było możliwości uwzględnienie całości jego roszczeń. W SN nie było nikogo z TVP.
zew, PAP