Ze strony amerykańskiej jest wola stacjonowania rotacyjnego, raz na kwartał, F-16 i Herculesów wraz z załogami i personelem naziemnym w Polsce, i przyjmujemy tę propozycję z satysfakcją - oświadczył minister obrony Bogdan Klich.
- Rozmowy polityczne, które prowadziłem w Waszyngtonie, potwierdzają chęć Amerykanów do tego, aby w Polsce ulokować czasowo i rotacyjnie inne rodzaje uzbrojenia poza patriotami tzn. F-16 i Herculesy. Ja potwierdziłem wolę Polski do przyjęcia tej propozycji. Rozpoczęły się rozmowy techniczne na ten temat - mówił szef MON Bogdan Klich odnosząc się do informacji, że decyzja o przebazowaniu amerykańskich F-16 i Herculesów do Polski może zapaść 8-9 grudnia, w czasie wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w USA. Klich potwierdził, że obecnie ustalane jest "ile będzie F-16, ile Herculesów, jak duża będzie ich obsada - pilotów i pracowników naziemnych, i gdzie maszyny te będą stacjonować". - Decyzje ostateczne będą w przyszłym roku - zapowiedział minister.
- Trzeba wynegocjować i podpisać dobre porozumienie, które będzie sankcjonowało obecność jednego i drugiego rodzaju sprzętu amerykańskiego w Polsce - zaznaczył Klich. Dodał, że zadanie to jest o tyle ułatwione, że w 2009 r. wynegocjowano z Amerykanami "dobre porozumienie SOFA" (dotyczące statusu wojsk USA na naszym terytorium), teraz pozostają więc szczegółowe ustalenia dotyczące tego konkretnego sprzętu.
Minister powiedział również, że baterie patriot - w czterech rotacjach w roku 2011 i kilku w roku 2012 - będą jeździły po Polsce, tak aby jak najwięcej polskich żołnierzy, zwłaszcza artylerzystów i żołnierzy wojsk rakietowych zapoznało się z tym rodzajem uzbrojenia. - Do Torunia patrioty przeniosły się dlatego, że tam mamy centrum kształcenia artylerii oraz duży poligon artyleryjski i tam rozpoczyna się szkolenie naszych żołnierzy - wyjaśnił Klich.PAP, arb