Słowom posła zaprzecza jednak biuro prasowe Kancelarii Sejmu. Biuro przypomina, że funkcję oskarżyciela może pełnić poseł posiadający uprawnienia wymagane do zajmowania stanowiska sędziego. "W tym stanie prawnym, po wycofaniu swojej kandydatury przez posła Jana Widackiego, dotychczasowy i jedyny kandydat poseł Andrzej Mikołaj Dera nie spełnia tych kryteriów" - głosi informacja biura prasowego. Według biura, Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zwróciła się ponownie do wszystkich klubów i kół poselskich o wskazanie kandydatów spełniających wymogi. "Po uzyskaniu odpowiedzi z klubów i kół, realizowane będą dalsze kroki zmierzające do powołania przez Sejm oskarżyciela w postępowaniu przed Trybunałem Stanu" - czytamy w informacji. - Nie wiem, o co chodzi. Czyżbym nie spełniał kryteriów także wtedy, gdy mnie wybierano na oskarżyciela? - skomentował to oświadczenie poseł Dera, który uznał sprawę za "co najmniej dziwną, jeśli nie zmieniły się kryteria".
Szef sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Józef Zych z PSL tłumaczył, że prawo stanowi, iż w sytuacji, gdy kluby nie wystawiają oskarżyciela do Trybunału Stanu, czyni to marszałek Sejmu. - Jako komisja co najmniej dwa razy występowaliśmy jeszcze do marszałka Bronisława Komorowskiego w tej sprawie - podkreślił.
Niezależnie od odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu Wąsacza czeka proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie za prywatyzację PZU. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zarzuca mu niedopełnienie w 1999 r. obowiązków związanych z ochroną interesów Skarbu Państwa. Zdaniem śledczych Wąsacz nie podjął działań, które dawałyby możliwość uzyskania wyższej ceny za akcje PZU i doprowadził do wyboru przy prywatyzacji oferty, która "nie była najkorzystniejsza". Byłemu ministrowi grozi do 10 lat więzienia. On sam nie przyznaje się on do zarzutów.PAP, arb