- Te wybory zostały kupione, mamy na to niezbite dowody - mówi Violetta Wojciechowska-Rybczyńska, właścicielka DAMI. Część dowodów stacja wyemitowała przed II turą. Chodzi o dziennikarskie prowokacje i ustalenia wynajętej przez telewizję agencji detektywistycznej. Jak mówi Wojciechowska-Rybczyńska, kupowanie głosów obciąża kandydatów wielu ugrupowań. - Głosy kosztowały od 10 do 50 zł - mówi właścicielka stacji. Przyznaje, że Wałbrzych "można sobie kupić za 150-200 tys. zł".
To kolejna afera wyborcza w Wałbrzychu. Niedawno sztab Mirosława Lubińskiego ujawnił nagranie rozmowy działacza sztabu z senatorem PO Romanem Ludwiczukiem. Senator oferował działaczowi posady w zamian za opuszczenie sztabu kontrkandydata PO. Po ujawnieniu nagrań Ludwiczuk wystąpił z Platformy.
zew, "Rzeczpospolita"