Jak powiedział rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność", Wojciech Gumułka, władze związku zdecydowały się na wydanie oświadczenia w sprawie Jaruzelskiego pamiętając m.in. niedawne zaproszenie generała przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. "Ponieważ zbliżają się kolejne ważne rocznice - pacyfikacji robotniczych protestów na Wybrzeżu w 1970 roku oraz wprowadzenia stanu wojennego, postanowiliśmy zarówno politykom, jaki mediom przypomnieć, za co odpowiada generał Wojciech Jaruzelski" - powiedział Gumułka. "Wciąż trwa proces, w którym generał Jaruzelski jest oskarżony o sprawstwo kierownicze masakry robotników. Z jego ust do tej pory nie padła prośba o wybaczenie" - napisali w oświadczeniu związkowcy. "Prób jego rehabilitowania nie usprawiedliwiają żadne bieżące interesy państwowe czy partyjne" - dodali związkowcy.
Od 2001 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces byłego szefa MON gen. Wojciecha Jaruzelskiego, wicepremiera PRL Stanisława Kociołka i trzech dowódców jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Wszyscy są oskarżeni o tzw. "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników. Nie przyznają się do winy. Grozi im nawet dożywocie. Od listopada 2009 r. trwa tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywane są niektóre dokumenty z akt sprawy. Wciąż nie wiadomo, kiedy proces może się skończyć.
Proces autorów stanu wojennego z 1981 r. toczy się zaś przed Sądem Okręgowym w Warszawie od 2008 r. Sądzeni są w nim Jaruzelski, były I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania, były szef MSW gen. Czesław Kiszczak i była członkini Rady Państwa Eugenia Kempara. W procesie trwa przerwa z powodu choroby sędziego. Jaruzelski, Kania i Kiszczak są oskarżeni o kierowanie lub udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym" (za kierowanie nim grozi do 10 lat więzienia; za udział - do ośmiu lat). Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień. Oskarżeni twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby - replikuje IPN.
zew, PAP