Polak drugiej kategorii
Projekt nowej ustawy o obywatelstwie, uchwalonej prawie jednogłośnie przez Sejm, wzbudził wśród Polonii spore oburzenie, szczególnie rozdział trzynasty tej ustawy, mówiący o karze grzywny dla obywatela polskiego używającego niepolskich dokumentów. Nie chcę tu zabierać głosu na temat posługiwania się paszportem kraju stałego zamieszkania, co przez dziesięciolecia umożliwiało naszym polonusom przekraczanie polskiej granicy, a co nowa ustawa im odbiera. Podam za to inny przykład: obywatel polski mieszkający na stałe za granicą przyjeżdża na kilka dni do Polski. Po przylocie zaraz na lotnisku - jak robi to na całym świecie - chce wynająć na ten czas samochód. Nigdy w życiu nie miał polskiego prawa jazdy i dysponuje jedynie prawem jazdy wydanym w kraju stałego zamieszkania oraz międzynarodowym prawem jazdy wydanym zgodnie z międzynarodową konwencją, której sygnatariuszem jest również Polska. Okazuje się, że na podstawie tych dokumentów może wynająć auto prawie na całym świecie, tylko nie w swojej ojczyźnie. Tu natychmiast popada w konflikt z nową ustawą. Czy faktycznie ta ustawa musi się zajmować takimi szczegółami, które na dobrą sprawę z samym obywatelstwem niewiele mają wspólnego, niczego nie wnoszą, a służą wyłącznie utrudnianiu życia mieszkającym za granicą Polakom, którzy nie chcą się zrzec polskiego obywatelstwa?
KRZYSZTOF WRÓBLEWSKI
USA
Projekt nowej ustawy o obywatelstwie, uchwalonej prawie jednogłośnie przez Sejm, wzbudził wśród Polonii spore oburzenie, szczególnie rozdział trzynasty tej ustawy, mówiący o karze grzywny dla obywatela polskiego używającego niepolskich dokumentów. Nie chcę tu zabierać głosu na temat posługiwania się paszportem kraju stałego zamieszkania, co przez dziesięciolecia umożliwiało naszym polonusom przekraczanie polskiej granicy, a co nowa ustawa im odbiera. Podam za to inny przykład: obywatel polski mieszkający na stałe za granicą przyjeżdża na kilka dni do Polski. Po przylocie zaraz na lotnisku - jak robi to na całym świecie - chce wynająć na ten czas samochód. Nigdy w życiu nie miał polskiego prawa jazdy i dysponuje jedynie prawem jazdy wydanym w kraju stałego zamieszkania oraz międzynarodowym prawem jazdy wydanym zgodnie z międzynarodową konwencją, której sygnatariuszem jest również Polska. Okazuje się, że na podstawie tych dokumentów może wynająć auto prawie na całym świecie, tylko nie w swojej ojczyźnie. Tu natychmiast popada w konflikt z nową ustawą. Czy faktycznie ta ustawa musi się zajmować takimi szczegółami, które na dobrą sprawę z samym obywatelstwem niewiele mają wspólnego, niczego nie wnoszą, a służą wyłącznie utrudnianiu życia mieszkającym za granicą Polakom, którzy nie chcą się zrzec polskiego obywatelstwa?
KRZYSZTOF WRÓBLEWSKI
USA
Więcej możesz przeczytać w 30/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.