Obowiązujące dotychczas regulacje, przeforsowane jeszcze przez koalicję socjaldemokratów i Zielonych w 2002 roku, zakładały, że po 2021 roku wszystkie reaktory w Niemczech zostaną wyłączone. Zgodnie z nowelizacją siedem najstarszych reaktorów, które powstały przed 1980 rokiem, będzie pracować o osiem lat dłużej, a eksploatacja dziesięciu nowszych potrwa o 14 lat dłużej niż zakłada obecna ustawa. Oprócz wydłużenia okresu eksploatacji elektrowni atomowych pakiet czterech niemieckich ustaw energetycznych przewiduje m.in. wprowadzenie od 2011 r. nowego podatku od elementów paliwowych, który uiszczać będą koncerny energetyczne; podatek ma przynieść budżetowi państwa ok. 2,3 mld euro rocznie i będzie obowiązywać do 2016 r.
Niemieckie koncerny energetyczne mają przeznaczyć w sumie 30 mld euro ze swoich zysków wynikających z dłuższego wykorzystania reaktorów na fundusz na rzecz inwestycji w energię odnawialną, a także na renowację zrujnowanego składowiska odpadów atomowych Asse. Celem nowej strategii energetycznej Niemiec jest rozwój energetyki opartej na źródłach odnawialnych, tak by w 2050 roku pokrywała ona 80 proc. zapotrzebowania na prąd. Energetyka atomowa i węglowa mają jedynie odgrywać rolę "technologii pomostowych".
Polityka energetyczna niemieckiego rządu budzi jednak gwałtowne protesty. Opozycja zarzuca chadecko-liberalnej koalicji blokowanie rozwoju energetyki opartej na źródłach odnawialnych oraz postępowanie zgodnie z interesami czterech wielkich koncernów energetycznych: E.ON, RWE, EnBW i Vattenfall. W listopadzie doszło do największych od lat demonstracji przeciwko transportowi odpadów radioaktywnych z Francji do prowizorycznego składowiska w Gorleben.
zew, PAP