Jeśli rząd zaczyna prowadzić politykę wedle zasad "sprawiedliwości społecznej" lub "Bóg dał dzieci, da i na dzieci" - to będzie z tego rozdawnictwa pieniędzy rozliczany
Rozdawać też trzeba umieć. Przydział 145 zł na trzecie i każde następne dziecko w rodzinie może nie zaowocować wzrostem popularności rządu i kandydata na prezydenta Mariana Krzaklewskiego.
Pół biedy, że 67 proc. badanych przez Pentor uważa rządowy zasiłek za tak mały, że nie poprawi losu wielodzietnych rodzin. Cała bieda w tym, że według większości respondentów, przydzielenie pieniędzy bez względu na sytuację finansową rodzin jest niesprawiedliwe. Wielki wysiłek podatników - w skali całego budżetu jest to 200 mln zł - odbierany jest jako jeszcze jedno marnotrawstwo.
Tak już jest, że kiedy rząd zaczyna prowadzić politykę wedle zasad "sprawiedliwości społecznej", "Bóg dał dzieci, da i na dzieci" - to będzie z tego rozdawnictwa rozliczany. Maria Smereczyńska, pełnomocnik rządu do spraw rodziny, uważa, że 145 zł zachęci Polaków do zwiększania liczby potomstwa. Smereczyńska podkreśla też, że do zaproponowania tej formy pomocy zmusił ją prezydent, który zawetował ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych. A właśnie w niej zapisano wprowadzenie ulgi prorodzinnej. Oznacza to, że prezydent sprawnie wciąga prawicowy rząd do konkurowania z opozycją wedle lewicowych reguł walki. On sam postuluje wprowadzenie rent dla byłych pracowników PGR. Kto da więcej? Kto więcej odbierze tym, którzy sami o siebie dbają?
Więcej możesz przeczytać w 30/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.