Assange, który jest obywatelem Australii, od tygodnia przebywa w areszcie w Londynie, gdzie czeka na decyzję w sprawie ekstradycji do Szwecji, gdzie jest poszukiwany w związku z oskarżeniami o gwałt. Australijska telewizja poprosiła Christine Assange, by zadała swojemu synowi, który ujawnił poufne depesze amerykańskiej dyplomacji, jedno pytanie: "Czy było warto?". - Moje przekonania pozostają niezmienne. Pozostaję wierny ideałom, które wyraziłem. Te okoliczności nie zmienią ich - zapewniał Assange. - Ten proces zwiększył tylko moje przekonanie, że są one prawdziwe i poprawne - dodał. - Wzywam świat, by bronił mojej pracy i moich ludzi, przed tymi nielegalnymi i niemoralnymi atakami - apelował.
W ubiegłym tygodniu wydające karty płatnicze firmy Visa i MasterCard ogłosiły, że zawieszają transfery środków finansowych dla portalu WikiLeaks. Visa oświadczyła, że oczekuje na "dodatkowe elementy", by sprawdzić, czy działalność portalu jest zgodna z jej przepisami, natomiast MasterCard uznał działania Wikileaks za nielegalne. Z kolei obsługująca płatności internetowe firma PayPal ponownie uruchomiła konto Wikileaks, odblokowując zgromadzone na nim środki, ale ostrzegła, że nałoży jeszcze pewne ograniczenia i nie będzie przyjmowała kolejnych wpłat dla demaskatorskiego portalu.
Strony internetowe firm Visa, MasterCard i PayPal zostały zaatakowane przez hackerów, zwolenników Wikileaks. We wtorek prawnicy Assange'a będą ponownie starali się uzyskać zwolnienie go za kaucją. Założyciel Wikileaks i jego prawnicy obawiają się, że po opublikowaniu poufnych dokumentów dyplomatycznych, Stany Zjednoczone mogą przygotowywać przeciwko niemu oskarżenie o szpiegostwo.
pap, ps