Sprawa trwa już od pięciu lat, a w lutym tego roku sąd rejonowy umorzył postępowanie. Uzasadniał, że w chwili przesłuchania Andrzeja Kratiuka brakowało w ustawie o komisjach śledczych precyzyjnego zapisu, że mogą one uprzedzać świadków o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania. Obrona Kratiuka przypominała też, że komisje śledcze muszą ściśle przestrzegać zakresu swoich prac. Pytania o współpracę ze specsłużbami PRL zdecydowanie poza ten zakres wybiegały. Prokuratura złożyła odwołanie od tej decyzji sądu. Sąd wyższej instancji uchylił umorzenie, nakazując przeprowadzenie procesu od nowa. – Wyrok miał zapaść dzisiaj. Nie stało się tak, bo prokurator złożył wniosek o przesłuchanie kolejnych świadków, w tym byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka – poinformował Andrzej Kratiuk. – To kuriozalna sytuacja. Już w 2005 roku wnosiłem o przesłuchanie tych świadków. Nie zgodziła się wtedy na to prokuratura – dodaje Kratiuk.
Ogłoszenie wyroku należy spodziewać się w połowie lutego. – Smuci mnie fakt, że ta sprawa ciągnie się tyle lat. Płacą za to podatnicy – mówi Andrzej Kratiuk. - Czuję się niewinny, a cała sprawa miała charakter polityczny i osobiście nadzorował ją były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – podkreśla Kratiuk.adcis, TVP Info