Zawróciła Wałęsę
O Henryce, gdańskiej tramwajarce, głośno było w tym roku przy okazji 30. rocznicy powstania „Solidarności". Gdy w hali gdańskiej Olivii Jarosław Kaczyński zaczął przemawiać w imieniu tragicznie zmarłego brata i oskarżać ludzi dawnej „Solidarności", Henryka Krzywonos wzięła mikrofon i wypaliła: „Krew mnie jaśnista zalewa. Bo przecież obraża tu nas pan wszystkich, bardzo proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie". Tadeusz Mazowiecki to wystąpienie skomentował prosto: „Kiedyś zatrzymała tramwaje, teraz zatrzymała kłamstwa”.
30 lat temu Henryka Krzywonos zatrzymała prowadzony przez siebie tramwaj i tak rozpoczęła strajk komunikacji na Wybrzeżu. Poszła z innymi kobietami do stoczni, gdzie Lech Wałęsa zamierzał właśnie rozwiązać strajk, bo wywalczył podwyżki dla stoczniowców i przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz. W kraju stały jednak już inne zakłady. Kobiety spotkały Wałęsę przy bramie stoczni. Henryka Krzywonos krzyknęła, że jeśli teraz odpuści, to innych rozgniotą jak pluskwy, a przecież idea solidarności nie na tym polega. Wałęsa przyznał jej rację. Zawrócił. Rozpoczął się strajk generalny w całym kraju. Krzywonos została w stoczni i była jednym z 18 sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych.
O świętach w domu Henryki Krzywonos, najpiękniejszym prezencie i wielu innych ciekawych wspomnieniach świątecznych czytaj w poniedziałkowym "Wprost" w tekście Aleksandry Pawlickiej