12-osobową delegację protestujących przyjął w Kwirynale prezydent Giorgio Napolitano, który wysłuchał ich argumentów oraz apelu o to, aby nie podpisywał ustawy o reformie, gdy zostanie ona przyjęta przez parlament. Młodzi ludzie z wielkim uznaniem wypowiedzieli się o inicjatywie 85-letniego szefa państwa, który spotkał się z nimi. - Prezydent Republiki wyraził gotowość przeanalizowania naszych propozycji do projektu reformy - powiedział jeden z uczestników rozmowy.
Do starć z policją doszło w Palermo, gdzie funkcjonariusze nie dopuścili do szturmu na siedziby miejscowych władz. Manifestująca młodzież obrzuciła siły porządkowe petardami i kamieniami. Policja użyła siły. Obrażenia odniosło kilku manifestantów. W Neapolu stan napięcia podczas demonstracji spotęgowała wyrażana przez młodzież irytacja z powodu kryzysu śmieciowego. Wciąż leżą tam na ulicach prawie dwie tony odpadków. W Salerno studenci i wykładowcy uniwersyteccy nieśli banany, wznosząc okrzyk: "To nasze pistolety, które nie strzelają". Przechodniom i policjantom rozdawali kwiaty.
Demonstrację zwołano w związku z zapowiadanym wcześniej na środę zakończeniem w Senacie głosowań nad projektem ustawy, która ma całkowicie zreorganizować system szkolnictwa wyższego. Reforma przewiduje m.in. redukcję liczby kierunków studiów oraz uczelni, a także - co budzi największe zaniepokojenie - obniżkę funduszu stypendialnego. Nowe prawo zakłada również wejście prywatnych udziałowców do państwowych uczelni. Ponadto zamiarem reformy jest ukrócenie plagi nepotyzmu na uczelniach. O skali tego problemu we Włoszech świadczy to, że są uczelnie, na których nawet połowa wykładowców na poszczególnych wydziałach to krewni. Prace nad ustawą w Senacie przedłużają się z powodu zgłoszenia ponad 400 poprawek. Głosowanie odbędzie się w czwartek.
zew, PAP