Dla końcowego sukcesu w Senacie podjęto szereg działań. Były m.in. organizowane liczne spotkania z ważnymi ludźmi amerykańskiej dyplomacji, jak choćby Henry Kissinger, czy Colin Powel w celu przekonania opornych senatorów. Swoje wpływy na Kapitolu wykorzystali również sekretarz stanu Hillary Clinton oraz wiceprezydent Joe Biden. Dodatkową presję na amerykański Senat wywarła również rosyjska Duma Państwowa, która zadeklarowała ratyfikację układu przed końcem roku, jeśli to samo uczynią senatorowie w USA.
Po wygranym głosowaniu w Senacie prezydent Obama zwrócił się zarówno do Republikanów, jak i Demokratów, stwierdzając, że „będą jeszcze momenty, kiedy nie będziemy się zgadzać, lecz nie sądzę, aby którakolwiek ze stron miała wyłączność na dobre pomysły i jako prezydent chcę zabiegać o poparcie obu partii."Tym samym Barack Obama powrócił w swojej retoryce do kampanii z 2008 roku, kiedy zapowiadał, że nie będzie się ograniczać wyłącznie do racji jego ugrupowania. Eksperci ostrzegają jednak, że współpraca z następnym Kongresem zdominowanym przez Republikanów w 2011 roku może być trudna dla prezydenta USA.
adcis