Minister przypomniał, że w prowincji Ghazni, za którą odpowiadają Polacy, Amerykanie kontrolują obecnie dwa dystrykty i "są skłonni działać także w trzecim - dystrykcie Giro, ale do tego potrzebują przegrupowania swoich sił z innych dystryktów". Klich zaznaczył, że Afgańczycy nie są jeszcze w stanie kontrolować tego obszaru własnymi siłami. Według ministra utrzymanie Giro wymaga też wzmocnienia liczącego ok. 800 ludzi amerykańskiego batalionu podporządkowanego polskiemu kontyngentowi o kolejnych 300 żołnierzy, co Amerykanie zapowiadali już wcześniej.
- To oznacza, że w przyszłym roku będziemy mieć tutaj 2600 żołnierzy polskich, 1100 amerykańskich i 2400 afgańskich - a planujemy zwiększenie ich liczby do 4900 - przypomniał Klich. Polacy chcą też, by do końca przyszłego roku w prowincji było 3800 wyszkolonych afgańskich policjantów.
Bogdan Klich przypomniał, że z bieżącym rokiem skończy się zawieranie umów w ramach pakietu afgańskiego - programu zakupów dla kontyngentu, dokonywanych w specjalnym trybie, bez warunku offsetu. Wartość całego pakietu afgańskiego to ok. 1,4 mld zł - ponad 400 mln w roku 2009 i około miliarda w bieżącym. Utrzymanie kontyngentu kosztowało w tym roku blisko 374 mln zł, w ubiegłym roku koszty wyniosły ok. 315 mln zł.
Według ministra nic nie zapowiada, by opóźniło się planowane na 2012 rok przekształcenie misji bojowej w bardziej szkoleniową.
zew, PAP