Ambasador USA w DR Kongo Roger Meece w 2006 roku poinformował o braku jakichkolwiek zabezpieczeń w Nuklearnym Centrum Badawczym w Kinszasie. Napisał, że w bezpośrednim sąsiedztwie budynków, w których znajdowały się ponad 23 kilogramy odpadów nuklearnych i 15 kg wzbogaconego i niewzbogaconego uranu, chłopi uprawiali maniok. Budynki były zamknięte jedynie na klucz.
Ambasador wymienił również międzynarodowe konsorcjum Malta Forrest, które - wedle jego wiedzy - miało eksportować uran nielegalnie z Katangi - południowej prowincji DR Konga. Konsorcjum eksportowało rudy kobaltu i miedzi bogate w uran. Omijano przepisy dotyczące eksportu surowców radioaktywnych, korumpując lokalne władze. Całą prowincję ambasador określił w raporcie jako "radioaktywną". Z rud poddanych obróbce poza granicami DR Konga, uran miał być pozyskiwany również w krajach europejskich.
Przedstawiciel kongijskiego rządu miał poinformować ambasadę o inspekcjach lokalnych władz w kilku kopalniach. We wszystkich odnotowano niebezpieczny poziom promieniowania. W każdej kopalni nielegalnie pracowali ludzie zatrudnieni przez chińskich i południowokoreańskich przedsiębiorców. W kopalni Likasi odkryto ponad 15 ton promieniotwórczych rud pochodzących z Shinkolombwe (zamkniętej w latach 60. kopalni, z której pochodził uran użyty do produkcji bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki).
W innym dokumencie ujawnionym przez Wikileaks ambasador USA w Tanzanii przekazuje informacje uzyskane od szwajcarskiego dyplomaty. Wynika z nich, że dwie szwajcarskie firmy transportowe zajmowały się przewozem kongijskiego uranu przez Zambię i Tanzanię do Iranu.
pap, ps