1300 przyczyn katastrofy według Korwin-Mikkego

1300 przyczyn katastrofy według Korwin-Mikkego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Janusz Korwin-Mikke podaje przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem. Według niego przyczyna jest jedna, ale listę można z powodzeniem rozszerzyć.
Jak pisze wieloletni lider Unii Polityki Realnej, wedle normalnych zwyczajów językowych przyczyna katastrofy jest jedna. - Pilot zanadto zniżył samolot nie widząc ziemi. Kropka - pisze na blogu Korwin-Mikke. Jednak - dodaje - w kraju socjalistycznym sprawa nie jest taka prosta. - Wiadomo, że to nie człowiek jest winny, tylko społeczeństwo - ironizuje prezes partii Wolność i Praworządność. Korwin-Mikke "wychodzi naprzeciw" temu założeniu i uzupełnia listę przyczyn katastrofy.

Za dużo Lema

"Wieża w Smoleńsku nie zakazała lądowania" - to pierwsza przyczyna. Druga? "Nikt w Moskwie nie kazał wieży w Smoleńsku zakazać lądowania". "Ten ktoś", zdaniem Korwin-Mikkego, za dużo czytał opowiadań Stanisława Lema o pilocie Pirksie. Kolejna przyczyna - pisze Mikke - to fakt, że prezydent Lech Kaczyński "sugerował pilotowi, by - jeśli się da - starał się wylądować". - ŚP. gen. Andrzej Błasik nie dał w łeb p. Prezydentowi, nie wyciągnął pistoletu, i nie kazał – grożąc nim – pilotowi lecieć gdzie indziej - kontynuuje wywód Janusz Korwin-Mikke. Kolejne przyczyny to nieodpowiednia wiedza pilotów Tu-154M. Według Korwin-Mikkego, piloci odbyli zbyt mało szkoleń na trenażerze, a przed wylotem nikt nie powiedział pilotowi, że w Smoleńsku przed lotniskiem jest jar.

Winni bracia Wright

Listę 1300 przyczyn katastrofy Korwin-Mikke wznawia od numeru 1297. Prezes WiP ironizuje, że do Smoleńska doszło, ponieważ: Andrzej Tupolew skonstruował Tu-154, PRL kupiła kilka takich tupolewów, loty upowszechniły się i stały się normalnym środkiem transportu, a bracia Orville i Wilbur Wright wymyślili samolot.

- Brakujące 1289 przyczyn (np.: 756: p. Maria Kaczyńska zamiast wyjść za p. Roberta Stillera wyszła za śp. Rajmunda Kaczyńskiego) proszę sobie samemu uzupełnić – i nie zawracać głowy! - kończy Korwin-Mikke.

zew