Wynik głosowania w sprawie wniosku o wotum nieufności dla ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka nie przyniósł niespodzianek - przyznał wiceszef klubu PJN Paweł Poncyljusz. Poseł podkreślił, że całą odpowiedzialność polityczną za stan dróg i kolei ponosi premier Donald Tusk.
- Niestety nie udało się odwołać ministra Grabarczyka, ale chyba nie było to dla nikogo zaskoczeniem, że będziemy mieli do czynienia ze wspólną obroną ministra przez PO i PSL - powiedział Poncyljusz. W jego ocenie całą odpowiedzialność polityczną za stan dróg i kolei w Polsce ponosi premier. - Pan premier sam wziął na siebie całą odpowiedzialność i będziemy musieli wyciągnąć z tego wnioski. Pamiętam, jak Donald Tusk, jako lider opozycji, w czasie kampanii wyborczej 2007 roku obiecywał Polakom autostrady w bardzo szybkim czasie - podkreślił poseł PJN. Poncyljusz zapowiedział, że w ciągu kilku dni klub PJN przedstawi szereg rozwiązań dotyczących finansowania budowy dróg i reformy na polskiej kolei.
Za wnioskiem o odwołanie Grabarczyka głosowało 192 posłów, przeciw było 229, 3 wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra potrzebne było minimum 231 głosów. Wniosek o odwołanie Grabarczyka zgłosił w połowie grudnia klub SLD, według którego minister jest odpowiedzialny za chaos, jaki zapanował na kolei po wprowadzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów - pasażerowie skarżyli się na brak informacji, nie działała internetowa wyszukiwarka połączeń. Do tego atak zimy powodował nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów.
PAP, arb