Były poseł PO dowodzi, że prawdę o przyczynach katastrofy ujawnia raport MAK-u. Powołuje się na fragmenty raportu, które opublikowały media, a z których wynika, że zdaniem rosyjskich śledczych "prezydent kazał lecieć pomimo braku prognozy pogody ze Smoleńska". "Jest i pozostaje w mocy pytanie dlaczego premier okłamywał naród w tej sprawie? Dlaczego nie powiedział nam prawdy? A przecież wiedza o braku prognozy, to wiedza, którą minister Klich musiał dostarczyć na samym początku, tuż po katastrofie, bo to wiedza z polskiego lotniska" - podkreśla poseł z Lublina.
Palikot o obłudę i oszustwo oskarża również Jarosława Kaczyńskiego. "Przez kilka tygodni kwietnia Jarosław Kaczyński chodził prawie codziennie do szpitala w Warszawie gdzie leżała Jadwiga Kaczyńska – matka braci – i udawał, że jest Lechem. Zaprzyjaźniona politycznie Rzeczpospolita drukowała nawet fikcyjne numery gazety z informacjami o działalności prezydenta. Jarosław Kaczyński został w tym czasie kandydatem PIS-u w wyborach prezydenckich i twierdził, że jest innym człowiekiem. Mówił, że lubi Rosjan, że potrzeba pojednania, ze każdy może się zmienić" - przypomina poseł. "Kiedy przegrał powiedział matce, że Lech nie żyje, a opinii publicznej, ze nic się nie zmieniło, a on mówił bzdury gdyż brał środki przeciw-lękowe i nie wiedział, co mówi. W sierpniu zaczął zdecydowanie krytykować szefów sztabu – Kluzik-Rostkowską i Poncyliusza, a następnie wyrzucił ich z partii. Wówczas też sformułował tezę, że Lech nie jest pochowany na Wawelu i ze ciało zostało podmienione. Nikt w kraju nie zadał pytania; dlaczego stojąc na Wawelu w czasie pogrzebu towarzyszył trumnie z podmienionym ciałem? Dlaczego oszukał naród? Na Wawelu w teatrze obłudy stali ramię w ramię Tusk i Kaczyński" - podkreśla Palikot.Zdaniem Palikota dziś "sprawa zbliża się już do końca". "Trochę się rząd pokłóci z tymi niedobrymi Rosjanami o raport, tak aby cały naród miał pewność, ze władza stoi po dobrej stronie i po rocznicowych wielkich wspominkach i będzie można zamknąć to wieko na zawsze. A nam zostanie w sercach jak zwykle; iluzja, że zdarzyło się coś bardzo ważnego, symbolicznego, a nie, że po prostu znów ktoś się wygłupił i wydał idiotyczny rozkaz. W naszej ojczyźnie fałszywi bohaterowie są bezkarni. Prawdziwi – martwi!" - podsumowuje poseł.
arb