- Kiedyś było takie idealistyczne myślenie, że posłowie zawodowi będą lepsi, od tego czasu autorytet Sejmu bardzo podupadł, a posłowie zostali sztucznie oddzieleni od realiów życia Polaków. Oddzielenie posłów i senatorów od pracy zawodowej doprowadziło raczej do pogorszenia jakości stanowionego prawa i pogorszyło oceny społeczne parlamentu - ocenił lider ludowców.
Wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski nie wyklucza poparcia propozycji PSL. - Podejmiemy debatę na ten temat, nie chciałbym w tej chwili arbitralnie mówić, że to jest zły pomysł - stwierdził Dzikowskiego. Dodał, że to "argumenty będą decydować, w jaki sposób podejdziemy do tego tematu".
Z kolei Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD jest zdania, że jego ugrupowanie nie poprze propozycji PSL. Przekonywał, że łączenie mandatu samorządowego z senatorskim mogłoby mieć sens, gdyby Senat pełnił rolę "izby samorządowej", a tak nie jest w polskim systemie. Ponadto - jak podkreślił - PSL miał dwa i pół roku, żeby taką propozycję zgłosić i rozważyć podczas prac komisji nadzwyczajnej, która pracowały nad kodeksem wyborczym. - Jeżeli dziś PSL coś takiego zgłasza, to tego nie można inaczej traktować jak zabawę z wyborcami i po prostu szukanie pewnego poklasku - ocenił polityk SLD. Dodał, że Sojusz jest przeciwny jakiemukolwiek łączeniu funkcji wybieralnych w państwie. - Jeżeli ktoś jest radnym, niech będzie dobrym radnym, jeżeli ktoś jest posłem albo senatorem, niech będzie dobrym posłem albo senatorem. Nie można robić wszystkiego - tłumaczył.
Propozycję PSL krytykuje także Jarosław Zieliński z PiS, który podkreślił, że "jest to niedobry pomysł, krok w złym kierunku". Przekonywał, że jest ryzyko, iż samorządowcy w Senacie kierowaliby się interesami swoich lokalnych społeczności, a nie potrzebami całego kraju. Zieliński podkreślił, że od dawna nie słyszał "o tak absurdalnym pomyśle".
PJN nie ma jeszcze stanowiska w tej sprawie. - Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy" - przyznał wiceszef klubu Paweł Poncyljusz. - Mnie się wydaje, że jak ktoś naprawdę chce być solidnym parlamentarzystą, to powinien to robić na 100 proc. swoich możliwości - dodał.
Zasada niełączenia mandatu samorządowca z mandatem posła i senatora została wprowadzona w 2001 roku przez nowelizację ustaw o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim. W III kadencji Sejmu, ostatniej, kiedy obowiązywały jeszcze stare przepisy, było ponad 100 posłów, którzy byli samorządowcami. Znaczną, bo ponad 60-osobową grupę takich posłów wprowadziła do Sejmu AWS. SLD miał 24 posłów pełniących też funkcje w samorządach. Samorządowcem był co trzeci z 60 posłów UW. Najmniej - bo tylko trzech działaczy samorządowych - wprowadziło wtedy do parlamentu PSL.
PAP, arb