- Nie miejmy złudzeń, że kontrowersyjna ordynacja wyborcza choć trochę zainteresuje byłego posła z Piły, obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego - pisze na blogu europoseł Ryszard Czarnecki. Eurodeputowany krytykuje uchwalony niedawno przepis o jednomandatowych okręgach wyborczych do Senatu.
- Dzisiaj mieliśmy przedsmak tego, co się będzie działo w wyborach do Senatu - pisze Czarnecki. Europoseł odnosi się do informacji, że Henryk Stokłosa chce wrócić do izby wyższej parlamentu. "Kandyduję, bo jestem potrzebny" - oświadczył na swojej stronie internetowej Stokłosa, który weźmie udział w wyborach uzupełniających. Czarnecki drwi z kandydata, który określa się mianem niezależnego. Czarnecki kąśliwie zauważa, że Stokłosa jako "jedyny w 1989 roku wygrał z kandydatem >Solidarności<" wyścig do Senatu. Zdaniem Czarneckiego, Stokłosa jest też "uwielbiany" przez wyborców, wymiar sprawiedliwości i policje wielu państw.
Krytykując kandydaturę Stokłosy Czarnecki podkreśla, że dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym "ludzie pokroju Henryka Stokłosy" będą mieli większe niż w obecnym ("też niedoskonałym") systemie szanse, by dostać się do izby wyższej parlamentu. - Stokłosa to czuje. Poczuł krew. I wiatr w plecy. Zaciera ręce i startuje - pisze Czarnecki.
- A co na to były poseł z Piły, obecny prezydent Bronisław Komorowski? - pyta europoseł PiS. Złośliwie zauważa, że Komorowski został dwukrotnie wybrany posłem z listy krajowej, czyli "nie miał wówczas dostatecznego poparcia wśród wyborców w swoim okręgu". - Komorowski ma ważniejsze problemy na głowie, niż jakaś tam ordynacja do jakiegoś tam Senatu - ocenia Czarnecki.
zew