W czwartek Sejm był widownią gorszących zachowań posłów - z Samoobrony, która chciała wymusić zmianę terminu rozpatrywania sprawy immunitetu Leppera i posła Firaka z SLD.
Zgodnie z sejmowym porządkiem obrad dziś o godz. 15 Sejm miał rozpatrzyć sprawę immunitetu Andrzeja Leppera. Regulamin Sejmu nie przewiduje debaty w takich sprawach. Posłowie wysłuchać mieli tylko sprawozdania Komisji Regulaminowej, która postanowiła zarekomendować Sejmowi poparcie wniosku o uchylenie immunitetu szefowi Samoobrony.
Inne plany mieli posłowie Samoobrony, którzy wszelkimi sposobami starali się nie dopuścić, by miało to miejsce jeszcze dzisiaj. Ich celem było przesunięcie tego punktu obrad na jutro rano, kiedy w Sejmie będą kamery telewizyjne.
"Nie może być w Sejmie sądów kapturowych" - uzasadniła ten wniosek Samoobrony w tej sprawie Renata Beger z Samoobrony.
Marszałek Sejmu Marek Borowski wyjaśnił, że zgodnie z regulaminem nie można wnioskować o przełożenie jednego punktu obrad, a tylko o odroczenie, przerwanie lub zamknięcie całego posiedzenia. Jednak kilkakrotnie ogłaszał na wniosek Samoobrony przerwę w obradach.
Posłowie przegłosował i odrzucili wniosek o przełożenie całego obecnego posiedzenia na 13 lutego i zdecydował, że immunitetem Andrzeja Leppera zajmą się jednak w czwartek. Za wnioskiem było 293 posłów, przeciw - 33, głównie z Ligi Polskich Rodzin, wstrzymało się 28, a 106 nie wzięło udziału w głosowaniu.
Podczas głosowania posłowie Samoobrony, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu - (zagłosował tylko jeden członek tego klubu - był przeciw wnioskowi prezydium) zorganizowali demonstrację wokół sejmowej mównicy i nie chcieli wrocić na miejsca nawet po głosowaniu. Klaskali, uniemożliwiając dalsze prowadzenie obrad, a na mównicę wszedł Lepper. Borowski poprosił go, aby, jako przewodniczący klubu, "zakończył tę demonstrację". Lepper zareagował dopiero po, rozmowie z marszałkiem Borowskim, po której posłowie Samoobrony powrócili na swoje miejsca.
Andrzej Lepper ponownie poprosił o głos.
"Padną dzisiaj nie pytania, tylko oskarżenia" - groził, twierdząc, że to Platforma się ich najbardziej obawia.
"Raz odwoływaliście mnie z funkcji wicemarszałka - niezgodnie z prawem w godzinach wieczornych - nie dając szansy wyborcom usłyszeć tego, co powiedziałem z tej trybuny. Dzisiaj znowu przesuwa się to w czasie takim, że wyborcy oglądać nie będą" - mówił lider Samoobrony.
Nieoczekiwanie sprzymierzeńcem Leppera stał się poseł sprawozdawca komisji regulaminowej Witold Firak z SLD, który - jak w imieniu prezydium Sejmu poinformował wicemarszałek Tomasz Nałęcz - miał być chory. Z tego powodu rozpatrzenie sprawy immunitetu szefa Samoobrony zostało przełożone na piątek.
O jego chorobie prezydium Sejmu miał poinformować jeden z posłów koalicji. Co dziwne, wicemarszałek Tusk nie chciał ujawnić dziennikarzom, który to poseł.
"Nam wystarczy informacja, że poseł jest chory, i że w związku z tym ten bardzo drażliwy punkt musi być przeniesiony, co daje powody do bardzo różnych domysłów. Ja nie sądzę, aby tu istniał jakikolwiek podtekst polityczny, jakaś intryga, wykluczam tego typu zdarzenia" - powiedział.
Niedługo potem Witold Firak powiedział telefonicznie, że czuje się normalnie. Pytany czy jest chory, odparł: "oczywiście, że nie". Dodał też, że nie wie, dlaczego punkt dotyczący immunitetu Andrzeja Leppera został przełożony z powodu jego choroby. Pytany, czy wie o przełożeniu tego punktu odpowiedział: "Nie wiem. A co mnie to obchodzi?"
"Punkt dotyczący uchylenia immunitetu pana posła Leppera został odwołany w dniu dzisiejszym ze względu na chorobę pana posła Firaka, a w serwisie PAP jest oświadczenie pana posła Firaka, że czuje się normalnie i nie jest chory. Uważamy, że niezbędne jest zwołanie konwentu celem wyjaśnienia tej kwestii" - powiedział uzasadniając wniosek Marcinkiewicz.
"Poseł Firak jest rzeczywiście niedysponowany, przyczyną na pewno nie jest zatrucie żołądkowe. Odniosłem wrażenie, że poseł Firak niestety nadużył alkoholu" - tłumaczył marszałek Borowski po spotkaniu z Firakiem w jego pokoju w hotelu sejmowym.
Będę wnioskował o wykluczenie posła Witolda Firaka z klubu SLD - zareagował na to sekretarz klubu Wacław Martyniuk.
Decyzję o uchyleniu immunitetu Sejm podejmuje większością dwóch trzecich głosów, w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów. Wniosek prokuratora generalnego do marszałka Sejmu wiąże się z postępowaniem prokuratury dotyczącym dwóch zdarzeń: wystąpienia sejmowego, w którym Lepper pytał polityków SLD i PO o to, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów, oraz wypowiedzi b. wicemarszałka Sejmu dla olsztyńskiego radia, w której nazwał on szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza "kanalią", a jego ojca "zbrodniarzem".
nat, em, pap
Inne plany mieli posłowie Samoobrony, którzy wszelkimi sposobami starali się nie dopuścić, by miało to miejsce jeszcze dzisiaj. Ich celem było przesunięcie tego punktu obrad na jutro rano, kiedy w Sejmie będą kamery telewizyjne.
"Nie może być w Sejmie sądów kapturowych" - uzasadniła ten wniosek Samoobrony w tej sprawie Renata Beger z Samoobrony.
Marszałek Sejmu Marek Borowski wyjaśnił, że zgodnie z regulaminem nie można wnioskować o przełożenie jednego punktu obrad, a tylko o odroczenie, przerwanie lub zamknięcie całego posiedzenia. Jednak kilkakrotnie ogłaszał na wniosek Samoobrony przerwę w obradach.
Posłowie przegłosował i odrzucili wniosek o przełożenie całego obecnego posiedzenia na 13 lutego i zdecydował, że immunitetem Andrzeja Leppera zajmą się jednak w czwartek. Za wnioskiem było 293 posłów, przeciw - 33, głównie z Ligi Polskich Rodzin, wstrzymało się 28, a 106 nie wzięło udziału w głosowaniu.
Podczas głosowania posłowie Samoobrony, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu - (zagłosował tylko jeden członek tego klubu - był przeciw wnioskowi prezydium) zorganizowali demonstrację wokół sejmowej mównicy i nie chcieli wrocić na miejsca nawet po głosowaniu. Klaskali, uniemożliwiając dalsze prowadzenie obrad, a na mównicę wszedł Lepper. Borowski poprosił go, aby, jako przewodniczący klubu, "zakończył tę demonstrację". Lepper zareagował dopiero po, rozmowie z marszałkiem Borowskim, po której posłowie Samoobrony powrócili na swoje miejsca.
Andrzej Lepper ponownie poprosił o głos.
"Padną dzisiaj nie pytania, tylko oskarżenia" - groził, twierdząc, że to Platforma się ich najbardziej obawia.
"Raz odwoływaliście mnie z funkcji wicemarszałka - niezgodnie z prawem w godzinach wieczornych - nie dając szansy wyborcom usłyszeć tego, co powiedziałem z tej trybuny. Dzisiaj znowu przesuwa się to w czasie takim, że wyborcy oglądać nie będą" - mówił lider Samoobrony.
Nieoczekiwanie sprzymierzeńcem Leppera stał się poseł sprawozdawca komisji regulaminowej Witold Firak z SLD, który - jak w imieniu prezydium Sejmu poinformował wicemarszałek Tomasz Nałęcz - miał być chory. Z tego powodu rozpatrzenie sprawy immunitetu szefa Samoobrony zostało przełożone na piątek.
O jego chorobie prezydium Sejmu miał poinformować jeden z posłów koalicji. Co dziwne, wicemarszałek Tusk nie chciał ujawnić dziennikarzom, który to poseł.
"Nam wystarczy informacja, że poseł jest chory, i że w związku z tym ten bardzo drażliwy punkt musi być przeniesiony, co daje powody do bardzo różnych domysłów. Ja nie sądzę, aby tu istniał jakikolwiek podtekst polityczny, jakaś intryga, wykluczam tego typu zdarzenia" - powiedział.
Niedługo potem Witold Firak powiedział telefonicznie, że czuje się normalnie. Pytany czy jest chory, odparł: "oczywiście, że nie". Dodał też, że nie wie, dlaczego punkt dotyczący immunitetu Andrzeja Leppera został przełożony z powodu jego choroby. Pytany, czy wie o przełożeniu tego punktu odpowiedział: "Nie wiem. A co mnie to obchodzi?"
"Punkt dotyczący uchylenia immunitetu pana posła Leppera został odwołany w dniu dzisiejszym ze względu na chorobę pana posła Firaka, a w serwisie PAP jest oświadczenie pana posła Firaka, że czuje się normalnie i nie jest chory. Uważamy, że niezbędne jest zwołanie konwentu celem wyjaśnienia tej kwestii" - powiedział uzasadniając wniosek Marcinkiewicz.
"Poseł Firak jest rzeczywiście niedysponowany, przyczyną na pewno nie jest zatrucie żołądkowe. Odniosłem wrażenie, że poseł Firak niestety nadużył alkoholu" - tłumaczył marszałek Borowski po spotkaniu z Firakiem w jego pokoju w hotelu sejmowym.
Będę wnioskował o wykluczenie posła Witolda Firaka z klubu SLD - zareagował na to sekretarz klubu Wacław Martyniuk.
Decyzję o uchyleniu immunitetu Sejm podejmuje większością dwóch trzecich głosów, w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów. Wniosek prokuratora generalnego do marszałka Sejmu wiąże się z postępowaniem prokuratury dotyczącym dwóch zdarzeń: wystąpienia sejmowego, w którym Lepper pytał polityków SLD i PO o to, czy otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów, oraz wypowiedzi b. wicemarszałka Sejmu dla olsztyńskiego radia, w której nazwał on szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza "kanalią", a jego ojca "zbrodniarzem".
nat, em, pap